Kłopoty mistrza świata. Cała prawda wyszła na jaw
Drużyna z Torunia drugi raz w tym sezonie traci punkty z dużo niżej notowanym rywalem. Najpierw w Gorzowie, a teraz w Zielonej Górze. Obie te sytuacje łączy Mikkel Michelsen, który znów dał się poznać ze złej strony. - W kluczowych momentach nie daje rady. Bardzo chce, ale nie może - zauważa Marek Cieślak, były trener Duńczyka. Sztab jak najszybciej musi zwalczyć problemy 30-latka. Klub sprowadził go przecież z myślą walki o złoty medal.

Choć wynik i miejsce w tabeli się zgadzają, w Toruniu mają niemały problem. I nie chodzi tu o postawę juniorów ani brak regularności Jana Kvecha. Jest inna kwestia, która może pozbawić ich marzeń o finale PGE Ekstraligi.
Dwie poważne wtopy Michelsena, Toruń stracił na tym trzy punkty
Chodzi o Mikkela Michelsena, który de facto po zmianie barw klubowych zdecydowanie odżył. Jego ogólna dyspozycja po pięciu kolejkach w porównaniu z Pawłem Przedpełskim z poprzednich lat to jak niebo a ziemia. Kiedy jednak przychodzi najważniejszy moment meczu, Michelsen zmienia się nie do poznania.
PRES Grupa Deweloperska Toruń stracił już na tym trzy duże punkty. Najpierw w Gorzowie, gdzie zespół był już na prowadzeniu, a w ostatniej chwili Stal wyrwała remis. Podobnie było w Zielonej Górze. Michelsen przyjechał ostatni, a Falubaz świętował pierwsze w tym roku zwycięstwo.
Mikkel jest świetnym zawodnikiem, ale kiedy przychodzą najważniejsze rozstrzygnięcia, to go nie ma. Tak samo było w Częstochowie i kiedy pracowaliśmy w Ostrowie. W łatwym spotkaniu potrafił zrobić 15 punktów, a gdy przychodziło co do czego, to nie było z niego pożytku. Teraz jest już lepszym zawodnikiem. Zebrał doświadczenie i okrzepł, ale nadal dolega mu to samo
Michelsen nie trzyma ciśnienia, "bardzo chce, ale nie może"
Wiele nie brakowało, a podobny scenariusz mógł mieć miejsce tydzień temu przeciwko Krono-Plast Włókniarzowi Częstochowa. 30-latek prezentował się nieźle, aż do decydującego biegu. Całe szczęście dla nich, że zwyciężył Dudek, ratując 47 punktów.
- W kluczowych momentach nie daje rady. Muszą nad tym w Toruniu popracować. Sajfutdinow, Lambert czy nawet Dudek wytrzymują ciśnienie wyniku, jeśli wiedzą, że to na ich barkach ciąży los drużyny. Michelsen bardzo chce, ale nie może. W tej chwili nie jest w stanie się skoncentrować i przegrywa - wyjaśnia.
Chcą rzucić wyzwanie Motorowi Lublin, najpierw muszą się z tym uporać
Wyjątkiem było inauguracyjne starcie, w którym Mikkel przechylił szalę na korzyść torunian. W całym spotkaniu dwukrotnie pokonał Artioma Łagutę, Macieja Janowskiego i Brady'ego Kurtza. Wręcz idealnie było w Rybniku, lecz tam 4-krotni mistrzowie Polski po prostu przejechali się po beniaminku.
Duńczyk punktuje na wysokim poziomie, bo średnio zdobywa 10 "oczek" na mecz i ponad 2 w każdym wyścigu. Jeśli jednak w Toruniu chcą na poważnie myśleć o walce z Motorem Lublin, to muszą rozwiązać problem głowy Michelsena. Cała czwórka liderów musi być skuteczna w decydujących momentach. Tylko w ten sposób mogą zniwelować stratę jaką powoduje już przewaga Motoru na pozycjach U21 i U24.


