Szach mat GKM-u Grudziądz Piątkowe po południe i wieczór należał do ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Klubowi działacze nie dość, że odegrali się nielojalnemu Krzysztofowi Kasprzakowi, to na dodatek przeprowadzili hitowy w mojej ocenie transfer w największej tajemnicy i z kandydata do spadku stali się poważnym pretendentem do walki o play-offy. Chodzi oczywiście o Gleba Czugunowa, który dołączając do grudziądzkiej drużyny diametralnie zmienia jej oblicze. Brawa należą się prezesowi Marcinowi Murawskiemu, bo ten długo nie leczył ran po tym, jak Krzysztof Kasprzak wystawił go do wiatru. Dla mnie Czugunow na tym etapie kariery jest lepszym zawodnikiem od byłego wicemistrza świata, więc zespół nie stracił nic, a wręcz zyskał. GKM kupił sobie też spokojną zimę, bo na papierze mają teraz znacznie mocniejszą kadrę od beniaminka z Krosna i porównywalną z Fogo Unią Leszno i Moje Bermudy Stalą Gorzów. Osobny temat to filmik, na którym prezes Murawski najpierw ubiera Krzysztofa Kasprzaka w strój clowna, a następnie robi z niego hot-doga, albo jak niektórzy mówią wprost - parówę. Pomysłowość wysokich lotów. Ktoś mógłby powiedzieć, że granica dobrego smaku została przesunięta za daleko. To już zostawiam do indywidualnej oceny każdego. Wilki znów kandydatem do spadku GKM do wczoraj uchodził za klub, który nie potrafi przeprowadzić spektakularnych transferów. Dla mnie takimi są kontrakty Maxa Fricke i Gleba Czugunowa. Biorąc pod uwagę trudną sytuację na rynku działacze wykazali się dużym sprytem. Załatwili w ten sposób Cellfast Wilki Krosno, które szturmowały giełdę, wyrywały zawodników z innych drużyn, ale koniec końców kadrowo mimo wszystko wyglądają chyba najsłabiej. Beniaminek dodatkowo słono przepłacił za usługi Krzysztofa Kasprzaka, który na tym etapie kariery nie jest specjalnym gwarantem punktów. Oczywiście jeśli Wilki utrzymają się w lidze, to ta inwestycja się opłaci, ale na dzisiaj mam spore obawy. A wracając jeszcze do GKM-u, to transfer Czugunowa wygląda mi na akcje "last minute". W innym wypadku trudno mi sobie wyobrazić, że Mateusz Szczepaniak zgodziłby się na podpisanie kontraktu. W tym momencie jego status w drużynie brzmi "rezerwowy". Oczywiście zawodnik może mieć nadzieje, że na wiosnę odpali z formą, ale będzie to co najmniej trudne. Czytaj także: Nowy nabytek z gwarancją startów. Polak ma kłopot