Zagraniczny junior w 2026 roku w PGE Ekstralidze. Tak ma wyglądać przyszłość w polskiej lidze żużlowej. W przestrzeni medialnej huczy na ten temat, a wielu kibiców podchodzi do tego tematu z ogromną przychylnością. „Nie da się odpowiedzieć tak lub nie” Pomysł ten jak każdy, ma wielu zwolenników, ale także pojawiają się przeciwnicy. W tej sytuacji ciężko znaleźć złoty środek, bo zagraniczny junior, albo jest, albo go nie ma. Trudno dogodzić każdemu. Czy wprowadzenie tej instytucji to słuszny pomysł? - Nie da się odpowiedzieć tak lub nie. Musielibyśmy odpowiedzieć całym artykułem. To jest 7-8 rok od wprowadzenia regulaminu szkoleniowego. Zadajmy sobie pytanie. Jeśli wtedy 8-latek zaczynał szkolenie w szkółce, to dzisiaj ma 15 lat. Jeśli będzie wprowadzony zagraniczny junior to, czy ten 15-latek przebije się wtedy do podstawowej piątki? Nie. Klub będzie miał kilku zawodników młodzieżowych najlepszych, a z tego 15-latka zrezygnuje ze względu na koszty, które klub ponosi - wyjaśnia Fiałkowski „Zostawiłbym jeszcze ten regulamin” - Gdyby to zależało ode mnie, to zostawiłbym jeszcze ten regulamin w kontekście szkolenia juniorów polskich na co najmniej 2-3 lata. Po 10 latach można byłoby ocenić skutki, zobaczyć jak to wygląda i dopiero wtedy ewentualnie wprowadzić zagranicznego juniora - mówi ekspert Eleven Sports. Nie sposób się nie zgodzić. Ciężko ocenić system, którego owoców jeszcze de facto nie znamy. - Wprowadzanie zagranicznego juniora na sezon 2026 spowoduje, że wielu z tych chłopców wypadnie z klubów, bo inwestowanie w młodzież, by taki zawodnik zrobił licencję Ż to są ogromne koszta, więc każdy będzie patrzył na finanse. Nie jest to rozmowa na tak lub nie. Tu trzeba byłoby porozmawiać nad całym regulaminem. Teraz praktycznie rzecz biorąc się go zawiesza po 7 latach - kończy Fiałkowski.