Całkiem niedawno media obiegła wiadomość, że Leon Madsen będzie chciał po sezonie zmienić klub jeśli Tauron Włókniarz Częstochowa nie stanie na podium rozgrywek PGE Ekstraligi. Pod Jasną Górą słyszymy jednak, że Madsen ma się u nich, jak pączek w maśle i nie potrzebuje niczego zmieniać. W tym roku pojedzie ósmy sezon z Włókniarzem, a następne ponoć też nie są zagrożone. Madsen z Włókniarza może być zadowolony Gaża Madsena już jakiś czas temu przekroczyła milion za podpis i 10 tysięcy złotych za punkt, a jego roczne zarobki to nieco powyżej 3 milionów złotych. Po odjęciu wydatków i podatków połowa zostaje na jego koncie, więc Madsen na pewno może być zadowolony. Nikt inny nie zapłaci Madsenowi więcej, bo w pozostałych klubach PGE Ekstraligi zawodnicy jego pokroju zarabiają podobne pieniądze. Wszędzie jest to kwota z jedynką z przodu, zarówno przy podpisie, jak i wynagrodzeniu za punkt. To tam Madsen musiałby szukać szczęścia Jeśli chodzi o aspekt sportowy, to być może Madsen miałby powody, żeby coś zmieniać, ale musiałby iść do Platinum Motoru Lublin lub Betard Sparty Wrocław. O zainteresowaniu Motoru Madsenem nic nie słychać, a jeśli idzie o Spartę, to raczej mówi się o tym, że jeśli chciałaby ona kogoś z Włókniarza, to raczej drugiego z Duńczyków Mikkela Michelsena. Poza wszystkim to też nie jest tak, że zawodnicy jakoś chętnie decydują się na zmiany, bo zależy im na walce o medale. Spójrzmy na Janusza Kołodzieja. Za chwilę zacznie ósmy z rzędu sezon w Fogo Unii Leszno (w sumie dziesiąty), a jego klub wcale nie jest wymieniany w gronie faworytów do podium. Gdyby Kołodziej chciał, to mógłby trafić do klubu z czołówki. Każda drużyna z czołówki chętnie by go przygarnęła. Taki Motor też w przeszłości składał mu oferty. Wszystko na nic. Kołodziej ma w Unii dobre pieniądze, dobrze się tam czuje i nie chce niczego zmieniać. Zmieniają kluby, gdy muszą Z gwiazd z długim stażem w jednym miejscu warto wymienić Macieja Janowskiego (w tym roku pojedzie jedenasty z rzędu sezon w Sparcie), czy Szymona Woźniaka (siódmy rok z rzędu w ebut.pl Stali Gorzów. Oni też mogą liczyć na dobre zarobki w swoich klubach, więc nie mają potrzeby niczego zmieniać. Jeśli dobrze przyjrzeć się ruchom transferowym w ostatnim oknie, to łatwo zauważyć, że tylko trzech zawodników z topu zdecydowało się na zmiany. Jason Doyle zrobił to, bo jego klub (Cellfast Wilki Krosno) spadł z Ekstraligi, a Jarosław Hampel i Piotr Pawlicki opuścili odpowiednio Motor i Spartę z przyczyn ograniczeń regulaminowych. Kluby musiały się z nimi rozstać, żeby zrobić miejsce zawodnikom kończącym wiek juniora, którzy będą mogli startować na pozycji U24.