Nie lubiłem tego Janowskiego, który migał się od występów w kadrze, wysyłając L-4, który szerokim łukiem omijał w parku maszyn byłego trenera kadry Marka Cieślaka, który schodził z podium, na którym Bartosz Zmarzlik świętował słoto w IMP. Mógłbym wyliczać dalej, ale to nie ma sensu. Maciej Janowski wszystko to sobie zaplanował Uwielbiam za to tego Janowskiego, który w sobotnim półfinale Grand Prix w Toruniu nie stracił głowy po słabym starcie i w najdrobniejszych szczegółach zaplanował atak na drugie miejsce. Śmiem twierdzić, że Maciej, mając poczucie własnej mocy, usunął się w półfinałowym wyścigu w cień, by w odpowiednim momencie zadać rywalom cios. Jak dla mnie Polak, choć Mikkel Michelsen i Daniel Bewley pokazywali mu plecy, miał wszystko pod kontrolą. Kwestią czasu było, kiedy znajdzie się na drugim miejscu i odetchnie z ulgą. Ten jeden bieg toruńskiego półfinału pokazuje, jak bardzo zmienił się Janowski w ostatnim czasie. Jak dojrzał do robienia wielkich rzeczy. Fochy ustąpiły miejsca chłodnej kalkulacji. Zmarzlik z kolei przestał być śmiertelnym wrogiem. Stał się za to kimś, z kogo warto brać przykład. Już rok temu Janowski wyglądał na torze tak, jakby długimi miesiącami studiował styl jazdy Zmarzlika. Teraz ma jego klasę i mentalność. Dla mnie słowa Macieja, że Bartek jest kosmitą, to coś więcej niż miła wzmianka o rywalu. To też dowodzi tej dojrzałości, o której piszę. Tegoroczny sukces Janowskiego jest tym większy, że ten jego start w GP nie był tak wystrzałowy, jak w kilku innych sezonach. Na dokładkę, im dalej w las, tym było gorzej. Zdarzały mu się poważne potknięcia (dwa występy na 2 punkty) i przed Toruniem więcej mówiło się o tym, co Maciej musi zrobić, żeby utrzymać się w szóstce. A może, to dało mu większy luz. Pamiętam finał cyklu 2018, gdzie Janowski na ostatniej prostej stracił brąz na rzecz Fredrika Lindgrena. Brąz może być początkiem wielkich sukcesów Macieja Janowskiego w Grand Prix Myślę sobie, liczę na to, że ten brąz odblokuje Janowskiego na dobre, że za rok, jak on sam to powiedział, pójdzie jeden stopień wyżej. Jako młody chłopak Maciej wyraził życzenie, że chciałby kiedyś zostać mistrzem świata i tego mu życzę. A bez względu na wszystko muszę przyznać, że od pewnego czasu Janowskiego ogląda się z wielką przyjemnością. Kiedyś był startowcem porównywanym do Jarosława Hampela, czyli zero wrażeń artystycznych na trasie. Od co najmniej dwóch lat jest demonem prędkości na trasie. Jeździ prawie tak samo efektownie, jak Zmarzlik. Mieć go za plecami, to z pewnością nie jest nic przyjemnego. Poza wszystkim przyjemnie było zobaczyć obrazki z podium GP w Toruniu, gdzie Janowski i Zmarzlik stali obok siebie, pokazywali sobie zdobyte medal i się uśmiechali. Kochać się nie muszą, ale ważne jest to, by się szanowali. Oglądając obrazki z Motoareny nie mam wątpliwości, że tak jest. Miejsca Macieja Janowskiego w poszczególnych sezonach Grand Prix 2008 - 27 miejsce* 2009-2011 nie startował 2012 - 23* 2013 - nie startował 2014 - 21* 2015 - 7 2016 - 10 2017 - 4 2018 - 4 2019 - 6 2020 - 4 2021 - 4 Uwaga! W sezonach oznaczonych gwiazdką nie był stałym uczestnikiem cyklu Czytaj także: Kuszenie Australijczyka. Grube miliony leżą na stole