Huckenbeck jeśli jest zdrowy (a niestety należy do żużlowców wybitnie podatnych na urazy), potrafi być w 1. Lidze gwiazdą. Niemiecki zawodnik jest otrzaskany w międzynarodowej rywalizacji, gdzie wielokrotnie mierzył się z rywalami lepszymi niż ci z torów zaplecza PGE Ekstraligi. Jeździł przecież z dziką kartą w turniejach GP, startował w SEC. W Polsce od dawna ma już także ugruntowaną pozycję, choć od sezonu 2021 startuje w barwach rodzimej drużyny, Landshut Devils. I właśnie to ten zespół był rywalem Abramczyk Polonii w pierwszej rundzie fazy play-off. Co prawda bydgoszczanie wygrali dwumecz, ale podczas spotkania wyjazdowego dużym ułatwieniem była dla nich właśnie niezdolność do jazdy lidera Devils. Huckenbeck po dwóch biegach nie pojawił się więcej na torze. Pojechał jednak w rewanżu, gdzie pokazał że jest naprawdę mocnym zawodnikiem. I przede wszystkim równym. A takich od lat w Bydgoszczy brakuje najbardziej. Trzy lata temu zrobili z niego kozła ofiarnego Gdy w 2020 roku Polonia cudem uratowała pierwszoligowy byt, jednym z tych uznawanych za największych winowajców był właśnie ku zaskoczeniu wielu kibiców, Huckenbeck. Owszem, niemiecki zawodnik miewał słabsze mecze, ale po pierwsze w tamtym sezonie katastrofalnie jechali prawie wszyscy, a po drugie w końcowej fazie rozgrywek Huckenbeck złapał niesamowitą formę i spodziewano się tego, że w klubie pozostanie. Jerzy Kanclerz zdecydował jednak inaczej, o co były do niego później pretensje ze strony fanów. Teraz ktoś taki, jak Huckenbeck by się bardzo w Polonii przydał. Klub od lat bezskutecznie próbuje awansować do PGE Ekstraligi, biorąc w zasadzie co sezon żużlowców nierównych, z którymi trudno o realizację określonych celów. Huckenbeck gdy tylko jest zdrowy, może być gwarantem zdobyczy punktowych, a nawet pełnić rolę lidera drużyny. Pozbyto się go bez żalu, ale może pora by ponownie po niego sięgnąć? Do wymiany byłby chociażby David Bellego, który w tym roku zawodzi zdecydowanie najbardziej.