- Będziemy korzystać z naszych zawodników, gdy będą w stu procentach zdrowi tak, by nie zagrażali zdrowiu innych zawodników. Wszyscy rzucali daty, nie wiem, czy wyssane z palca. To wszystko się przeciąga i nie wiem, kiedy nasi zawodnicy będą w pełni zdrowi, by jeździć. Kontuzje nie są na tyle doleczone, by zawodnicy mogli swobodnie ruszać się na motocyklu - powiedział menedżer Fogo Unii Leszno, Piotr Baron. Widzi pozytywy Z takich spotkań, jak z Platinum Motor Lublinem, leszczynianie są w stanie wyciągnąć pozytywy. Jednym z nich jest przede wszystkim dyspozycja Jaimona Lidsey’a oraz Bartosza Smektały, którzy w drugiej części sezonu jadą na miarę oczekiwań. - Fajnie, bo Bartek porobił kilka punktów. Jaimon też. Juniorzy pojechali gorzej u siebie niż na wyjeździe, ale to przez to, że presja na swoim torze jest większa, niż na wyjeździe. Może za bardzo chcieli i wówczas średnio wychodzi. Czasem tak bywa. Mam nadzieję, że te występy zaowocują w przyszłości - skomentował Piotr Baron. Wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania Unia poległa z Motorem 38:52, ale wynik byłby wyższy, gdyby lublinianie nie odpuścili ostatnich wyścigów. W biegu 14. barw Motoru bronili juniorzy. - Nie cieszy mnie wynik, bo prawda jest taka, że Motor odpuścił ostatnie dwa wyścigi, gdyż pojechali juniorami. To dlatego wynik jest taki, jaki jest. My jedziemy swoje i nie mamy wyjścia. Czekamy za zawodnikami, którzy są kontuzjowani i będziemy starali się utrzymać ligowy byt, bo taki jest nasz cel - zakończył Piotr Baron. Kolejne spotkanie Fogo Unia Lesznie pojedzie za dwa tygodnie na wyjeździe z For Nature Solutions Apatorem Toruń. Najprawdopodobniej w tym spotkaniu Unia pojedzie już z Januszem Kołodziejem oraz Grzegorzem Zengotą.