Pisaliśmy ostatnio, że jest jeszcze szansa na to, że te dwa ośrodki pojadą w lidze. Kraków zrobi to na 98 procent, bo tam wszystko zmierza ku dobremu i teraz już tylko wybitny pech zabierze temu miastu powrót żużla po pięciu latach. Gorzej jest w Rawiczu, bo tam trzeba najpierw posprzątać to, co zostało po Sławomirze K., byłym prezesie, który aktualnie przebywa w areszcie. Nie płacił on zawodnikom. Większość jeździła w zasadzie za darmo. Czasem dawał im zużyty sprzęt. W Krakowie zaś niemal na pewno drużyna będzie. Wystartuje pod nazwą tego właśnie miasta, ale de facto będzie zespołem rezerw Stali Rzeszów ze Speedway 2. Ekstraligi. W krakowskim zespole mają się pojawić ci, którzy na wyższą ligę są za słabi, czyli Rafał Karczmarz, Mateusz Świdnicki czy Matic Ivacic. Dla nich ta okazja spadła z nieba, bo zapowiadało się że nie będzie chętnych na ich usługi, a w Stali nie mają szans na skład. Czekamy na to najważniejszą informację. Kto pojedzie w lidze? Sporo osób pyta o to, dlaczego nadal nie znamy terminarza Krajowej Ligi Żużlowej. Właśnie to oczekiwanie na ostateczną ilość drużyn jest tym powodem. Niedawno informowaliśmy, że jest kilka wariantów terminarza. Ten zakładający komplet uczestników, ten z jednym brakiem oraz ten z dwoma brakami. Najbardziej realny wydaje się raczej ten z Krakowem, ale bez Rawicza. Choć Kolejarza też nie można jeszcze skreślać. Za pomoc pobliskiemu ośrodkowi zabrał się Piotr Rusiecki z Unii Leszno. W poprzednich latach Leszno i Rawicz miały fuzję, dzięki której Kolejarz był w zasadzie w dużej mierze Unią II. W drugiej lidze wychowało się wielu dobrych zawodników, jak choćby Jaimon Lidsey, mistrz świata juniorów. Teraz sporym problemem może być też brak zaufania dla Kolejarza ze strony żużlowców. Nikt nie chce powtórki z sezonu 2023, kiedy to znaczna większość jeździła za darmo lub półdarmo.