Za mniej niż tydzień w PGE Ekstralidze rozpocznie się wreszcie najciekawszy okres zmagań. Dawno w play-off nie walczyło już sześć zespołów. Dawno, ponieważ kiedyś taki system funkcjonował. Czy był dobry? Ciężko powiedzieć, ale dawał dodatkową szansę tym ekipom, które nie załapały się do czołowej czwórki. Pomimo tego, jak do tej pory nikt z piątego czy szóstego miejsca nie trafił do finału, lecz jak wiemy - żużel zaczyna się tam, gdzie kończy się logika i w tej dyscyplinie wszystko jest możliwe. Czy byłoby to sprawiedliwe? Na pewno nie, jednak taki jest sport, że nawet z przegranej pozycji można wyjść zwycięsko. Jak będzie w tym roku, czas pokaże. To nie do końca wina zawodników Po ostatnim meczu Falubazu z Orłem Łódź byliśmy świadkami sytuacji bez precedensu, a mianowicie zielonogórscy kibice rzucili w stronę zawodników wieniec pogrzebowy. Był to zwyczajny akt desperacji zawiedzionych ludzi, którzy poświęcili swój wolny czas na to by wybrać się na mecz zamiast na przykład pojechać nad morze czy posiedzieć z rodziną. W zamian niestety dostali co dostali. Dodatkowo pewnie fanów niepokoją informacje o kolejnych potencjalnych odejściach z zespołu, więc po to by wpłynąć na odpowiedzialnych ludzi za ten stan rzeczy zdecydowali się na taki a nie inny akt desperacji. Szkoda tylko, że po części oberwało się zawodnikom, który nie są w stu procentach winni temu co dzieje się w tym sezonie. Na szczęście po wysokiej wygranej Polonii Bydgoszcz pojawiła się teraz szansa dla klubu z Zielonej Góry. Wystarczy tylko trochę się postarać i półfinały są w zasięgu ręki. To los szczęścia, który najzwyczajniej w świecie trzeba wykorzystać. Czy tak będzie? Przekonamy się o tym już za kilka dni.