Fala krytyki spadła na wrocławski klub, kiedy pominięto Bartłomieja Kowalskiego w nominacji do dzikiej karty na Grand Prix Polski. W zamian dostał ją Patryk Dudek, bo Maciej Janowski zastąpi tego dnia kontuzjowanego Taia Woffindena. Kibice są wściekli z takiego obrotu spraw. Mogą jednak nie wiedzieć, że nominacje na dzikie karty są przyznawane na około dwa tygodnie przed ogłoszeniem. Decyzja mogła więc zostać podjęta jeszcze przed wystrzałowym występem Kowalskiego w meczu Sparta - Motor. Poza tym są one zatwierdzane przez selekcjonera reprezentacji Rafała Dobruckiego oraz Polski Związek Motorowy. Apel w stronę klubu, to paradoks - Dlaczego nie dajemy szans młodym zawodnikom? Skandal - napisał kibic Samuel. Kowalski co prawda wystartował w zeszłorocznej rundzie na PGE Narodowym, aczkolwiek skorzystał z nieszczęścia i kontuzji Dominika Kubery. Gdyby nie ta przykra kraksa, to do tej pory nie miałby żadnego pełnego turnieju na swoim koncie. 22-latek jest w tym roku niezwykle skuteczny na wrocławskim obiekcie. Ma szóstą średnią PGE Ekstraligi, biorąc pod uwagę domowe występy. Skoro Janowski ma zastąpić Woffindena, to Kowalski wydawał się naturalnym kandydatem. Kandydatury Dudka jednak trudno podważać. Były wicemistrz świata w ostatnim czasie odzyskał formę sprzed lat, do samego końca walczył z Janowskim o złoto w IMP. Można więc pochwalić Spartę, że nie ogranicza się tylko do swoje podwórka. Szansę otrzyma zawodnik, który niebawem będzie chciał wrócić do cyklu. Ośmieszył gwiazdy Grand Prix, Zmarzlika pokonał dwukrotnie Wracając do Kowalskiego, to głównie jest zawodnikiem swojego toru. 9 sierpnia, czyli niecałe dwa tygodnie temu, na torze we Wrocławiu, robił co tylko chciał z Bartoszem Zmarzlikiem, Fredrikiem Lindgrenem i Jackiem Holderem. Naszego mistrza pokonał dwukrotnie, inkasując płatny komplet punktów. Tak naprawdę jego postawa trzyma wrocławian przy życiu. Jeśli nawet on zawodziłby w tym sezonie, to Sparta mogłaby mieć kłopot ze zdobyciem medalu w tegorocznej PGE Ekstralidze. Jest pod opieką mistrza w swojej profesji Teraz ktoś powie, że przecież Kowalski zupełnie zawodzi na wyjazdach. To prawda, ale tam praktycznie cały zespół jedzie poniżej oczekiwań. W tym roku bazują głównie na spotkaniach domowych, gdzie Bartłomiej ociera się wręcz o perfekcję. Jeśli chodzi o mecze wyjazdowe, to już widać mały progres za sprawą Konrada Darwińskiego. Mechanik wcześniej pracował w teamie Woffindena, ale 3-krotny mistrz świata pozbył się go jakiś czas temu, o czym jako pierwsi informowaliśmy. Choć teoretycznie jest mechanikiem klubowym, to został oddelegowany właśnie do Kowalskiego. To był strzał w dziesiątkę.