Motor Lublin ma za sobą najwspanialszy sezon w całej historii swego istnienia. Drużyna jeszcze 5 lat temu startowała w najniższej klasie rozgrywkowej, ale po błyskawicznej wspinaczce po kolejnych szczeblach udało jej się sięgnąć po tytuł drużynowego mistrza kraju. To pierwsze złoto, które zawisło w klubowej gablocie. Wcześniej - przed rokiem i dwudziestoma jednoma laty - plasowali się na drugiej pozycji w ligowej tabeli. Triumf w PGE Ekstralidze to nie wszystko. Mateusz Cierniak i Wiktor Lampart poprowadzili juniorską drużynę klubu do wygranej w Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Polski i Młodzieżowych Mistrzostwach Polski Par Klubowych. Ten pierwszy zwieńczył zresztą tegoroczne rozgrywki tytułem indywidualnego mistrza świata w kategorii wiekowej u21. Jakby tego było mało, Mikkel Michelsen i Dominik Kubera jeszcze wiosną wywalczyli w Poznaniu pierwsze w historii klubu Mistrzostwo Polski Par Klubowych. Cóż za rok, by być lubelakiem! Motor nie chce świętować z kibicami? Nie ma więc nic dziwnego w tym, że wielu kibiców chciałoby wspólnie z drużyną podsumować ten wspaniały sezon. Sympatycy Motoru to marka sama w sobie. Odkąd lubelska drużyna awasowała do PGE Ekstraligi, wszystkie spotkania na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich odbywają się przy pełnych trybunach, a bilety na nie rozchodzą się w góra kilka minut. No dobrze, podczas lockdownu widzów było rzecz jasna mniej, ale wówczas za to cały świat rozpisywał się o zakręconych na punkcie żużla kibicach Koziołków, którzy rozstawiali wysięgniki dookoła stadionu i wspierali swych ulubieńców z powietrza. Teraz spora część kibiców Motoru ma jednak pretensje do klubu. Chodzi o wybór lokalizacji na uroczyste podsumowanie sezonu. Klub ma bardzo uroczyste plany, więc zamiast na stadionie czy ulicy zdecydował się zorganizować je w lokalnym Centrum Spotkania Kultur. Kosztujące 20 złotych wejściówki - dochód z nich został przeznaczony na szczytny cel - rozeszły się jak ciepłe cebularze. Jak tu się dziwić, skoro sala pomieści zaledwie 1000 osób, a do otwartej sprzedaży trafiło tylko nieco ponad 200 biletów. Potencjalnych nabywców nie odstraszyła nawet organizacja eventu w środku tygodnia o godzinie 16:30. Część kibiców jest wściekła. Media społecznościowe rozgrzewają się do czerwoności. - Tak się zarząd odwdzięczył najlepszym żużlowym kibicom w Polsce... - ironizuje na Facebooku pan Marcin. - Tak się traktuje najlepszych kibiców na świecie zamiast wielkiej fety na mieście, gdzie wszysvy mogliby być to takie coś . Kibice za Motorem jeździli przez całą Polskę na mecze a tu taka wdzięczność zarządu - wtóruje mu pani Monika. Klub odpiera zarzuty i szuka alternatyw godzących całą społeczność. - Z wydarzenia będzie stream na fb, youtube oraz relacja live w foyer CSK i na fasadzie budynku. Dodatkowo po wydarzeniu zawodnicy udadzą się na podpisywanie autografów i będą do Państwa dyspozycji. Mamy nadzieję, że każdy zainteresowany będzie mógł się spotkać z naszą drużyną - poinformował w mediach społecznościowych.