Od rana w całej Polsce trwa wielki 31. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Środowisko żużlowe zawsze stawało na wysokości zadania włączając się aktywnie w przeróżne licytacje, najczęściej przekazując cenne przedmioty. Obserwujmy, patrzymy, wspierajmy tę wspaniałą inicjatywę zapoczątkowaną przez Jurka Owsiaka. Beczka prochu po grudziądzku Na niwie żużlowej nie było ważniejszego tematu niż przyznanie polskiego paszportu Wadimowi Tarasience. Rozgorzała dyskusja na temat statusu żużlowca w naszej lidzie. Pojawiły się komplikacje wynikające z wykładni PZM, który mówi, że zawodnika czeka teraz trzyletnia karencja zanim będzie mógł startować jako Polak i wliczać się limitu jeźdźców krajowych. Sytuacja jest dość zagmatwana. Mamy przecież do czynienia z pełnoprawnym Polakiem. Na identycznych zasadach, powołując się na konstytucję dopuszczono jazdy w naszych rozgrywkach innych Rosjan z podwójnym obywatelstwem. Działacze GKM-u Grudziądz mają teraz niezłą zagwozdkę i pewien dyskomfort. W kadrze zawodniczej na sezon 2023 już było bardzo ciasno, a zrobiło się jeszcze ciaśniej. Trener Janusz Ślączka i prezes Marcin Murawski będą musieli siąść i jak najszybciej podjąć decyzję, komu podziękować i dać wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Znam to z autopsji, żużlowcy nienawidzą siedzieć na beczce prochu i drżeć o swoją przyszłość. Tu nie można przeciągać strony w nieskończoność. Oni chcą mieć czarno na białym, jaki czeka ich los. Powołując się na doświadczenie, wydaje mi się, że skreślenie nastąpi najpóźniej w marcu, tak żeby wilk był syty i owca cała. Pójdzie przekaz, my ciebie już nie potrzebujemy, ale będziesz miał na tyle czasu na dogadanie się z nowym klubem, że spokojnie zdążysz pojechać na inaugurację sezonu. Muszą walczyć o Falubaz Ciekawie w Zielonej Górze. Klub żużlowy utracił prawo do posługiwania się nazwą Falubaz. Wybieram bułki w sklepie, a przerażeni kibice podchodzą i pytają mnie, co to teraz będzie. Trudno sobie wyobrazić zielonogórski żużel bez Falubazu, ale taki jest wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i nie ma przebacz, trzeba go respektować. Teraz w gestii właściciela nazwy i samej fabryki zajmującej się konstrukcją oraz budową maszyn jest, czy Falubaz pozostanie z drużyną żużlową. Jedno nie ulega wątpliwości, fani, wszyscy ludzie dobrej woli skupieni wokół klubu nie zasłużyli, aby zabierać im cząstkę życia. Oni się od dawna z Falubazem utożsamiali. Biznes na samym końcu sprowadza się do tego, żeby znaleźć drogę do kompromisu. Dlatego apeluję do lokalnej społeczności, które ma wpływ na różne, ważne zarządzenia, spróbujcie chociaż ponad podziałami, dla dobra klubu, marki, całej bogatej historii powalczyć o powrót Falubazu do żużla.