Potwierdził to pierwszy przedsezonowy sparing. W 13-biegowych zawodach gospodarze okazali się gorsi od beniaminka PGE Ekstraligi - Arged Malesy Ostrowa Wlkp. (38:40). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że goście wystawili rezerwy, złożone z zawodników do lat 24 i juniorów (w Rybniku nie pojawił się ani jeden z pięciu podstawowych seniorów - przyp. red.), a trener miejscowych, Antoni Skupień desygnował do startu swój aktualnie najlepszy skład. Mimo, iż był to jedynie mecz kontrolny, wśród kibiców ROW-u zapanowała panika. Wieszczą swej drużynie w tym roku katastrofę i spadek na najniższy szczebel rozgrywkowy. Kibice ROW-u Rybnik piszą o żenadzie - Rybnik w najmocniejszym, a Ostrów młodymi i porażka, czyli 2 liga za rok... - napisał Przemysław, pod relacją ze spotkania, zamieszczoną na oficjalnym profilu facebookowym rybnickiego klubu. Inni fani byli równie surowi. "Żenada", "Śmiech na sali", Małolaci z Ostrowa nas miażdżyli" - pisali. W klubie na razie starają się zachować spokój i wyciągnąć konstruktywne wnioski z tego pierwszego sprawdzianu. - Sparing jak sparing. Na razie jadą tylko: Grzegorza Zengota, Andreas Lyager i Krystian Pieszczek. Patryk Wojdyło tłumaczył się problemami sprzętowymi, słabo spisał się Paweł Trześniewski. O reszcie w ogóle nie ma co mówić. Na szczęście do ligi trochę czasu jeszcze zostało - stwierdził trener ROW-u, Antoni Skupień, który po sparingu razem z prezesem Krzysztofem Mrozkiem przeprowadził długą naradę z całą drużyną. - Na pewno brakuje nam Siergieja. Najpewniej będziemy mogli za niego zastosować zastępstwo zawodnika, ale na razie mamy do tej rezerwy trzech zawodników. Próbujemy się wzmocnić, prezes jeszcze kogoś szuka. Były rozmowy prowadzone z Witoldem Skrzydlewskim (właścicielem Orła Łódź - przyp. red.). Zdajemy sobie jednak sprawę, że na początku sezonu raczej nikt nam nikogo nie puści. Łodzianie mają trzech zagranicznych seniorów, zobaczą w pierwszych rundach kto jak pojedzie i być może tego najsłabszego nam wypożyczą - powiedział szkoleniowiec ROW-u, który na domiar złego na czwartkowym treningu stracił jeszcze, robiącego ponoć spore postępy młodzieżowca - Kacpra Tkocza. - Złamał obojczyk. W poniedziałek jedzie do Piekar Śląskich, gdzie mu po będą "spawać". Prezes konsultował się z lekarzami i wszystko wskazuje na to, że do treningów będzie mógł wrócić dopiero za miesiąc - zdradził Skupień.