Kibice nazwali Szymona Woźniaka Neymarem, bo zarzucają mu symulowane upadki kiedy tylko jest wyprzedzany lub wtedy, kiedy słabo wystartuje. - Jak dobrze pamiętam, kontrowersje były spowodowane pięcioma upadkami w tym sezonie. Z Jarosławem Hampelem w Gorzowie, z Wiktorem Jasińskim w tym samym meczu, co z Hampelem, z Jasonem Doyle’em, Kaiem Huckenbeckiem podczas SEC w Częstochowie i z Patrykiem Dudkiem - zaczął swój wywód Szymon Woźniak w Magazynie PGE Ekstraligi na Eleven Sports 1. Deflektor wyhamował jego koło Szymon Woźniak tłumaczy, że uderzenie deflektorem przez gumę, która się na nim znajduje wyhamowuje przednie koło. Najlepszym ratunkiem jest upadek. - Z Doyle’em i Dudkiem to sytuacje, które możemy wrzucić do jednego worka. Doyle i Dudek w momencie, kiedy mnie wyprzedzali, zahaczali deflektorem o przednie koło. To nie jest mocny kontakt, równowaga na motocyklu nie zostaje zachwiana. Wy uznajecie ten kontakt za delikatny. Ja upadam, bo guma deflektora trafiając w przednie koło gwałtownie je wyhamowuje. Na tyle, że tylne koło próbuje nas wyprzedzać będąc w pełnym ślizgu. Spróbujcie jechać ślizgiem na motocyklu i dodajcie gazu, a zahamujcie lekko przednie koło. Gwarantuję, że tył motocykla zacznie was wyprzedzać. W tej sytuacji można tylko usiąść na tyłek. To najlepsze, co możemy zrobić. Dlatego te wypadki wyglądają w ślamazarny sposób, ale dla mnie to zadbanie o własne kości. Upadek nie jest spowodowany podcięciem, tylko zahamowaniem koła. Tył chce wyprzedzić przód. To zasady fizyki. Motocykl zaczyna się wówczas obracać - powiedział Szymon Woźniak. - Z Kaiem wjechaliśmy szybko w pierwszy łuk, a w Częstochowie można to zrobić. Ciągniemy to wejście daleko, a w Częstochowie szybko się wchodzi w łuki, bo banda zbliża się bardzo szybko. Widziałem, że Kai pojedzie szeroko, więc przyciąłem, ale i tak doszło do kontaktu. Gdybym nie położył motocykla, mógłbym skończyć na bandzie. Moje upadki są spowodowane zasadami fizyki albo tym, że chcę ratować swoją skórę - zakończył Szymon Woźniak. Faktycznie, na początku sezonu Szymon Woźniak był tak dobry, jak Neymar. Teraz sam przyznaje, że ma lekki kryzys formy. Woźniakowi życzymy odzyskania odpowiedniej dyspozycji i awansu do Speedway Grand Prix poprzez GP Challenge w Gislaved.