Ebut.pl Stal Gorzów przegrała na zakończenie rundy zasadniczej w Lesznie. Wynik 53:37 dał remis w dwumeczu (Stal u siebie pokonała Unię w identycznych rozmiarach) i nikt nie zgarnął bonusa. Stal przez to zajęła trzecie miejsce po części zasadniczej i play-off rozpocznie od spotkania z czwartym Apatorem Toruń. Kibice uważają, że to było celowe, taktyczne zagranie. Polaka spotkała wielka krzywda. Kompromitacja władz, polski związek pisze odwołanie Kibice Stali Gorzów tłumaczą kiepską sprzedaż - Obyście nie pożałowali tego wyboru rywala - pisze Łukasz. - Kalkulujesz, ryzykujesz - dodaje Rafał, tłumacząc, że Stali z Apatorem jeździ się lepiej, a zdobywając punkt (punkty) w Lesznie trafiłaby na nieprzewidywalny ZOOleszcz GKM Grudziądz. Stali nie leży tamtejszy tor. Zasadniczo jednak kibice tym, co stało się w Lesznie, są oburzeni i nawołują do bojkotu meczu z Apatorem. Liczba 5 tysięcy sprzedanych biletów na to spotkanie pokazuje, że to działa. Kibic Michał pod grafiką o zajętości miejsc na pierwszy mecz play-off pisze wprost. - Oddajecie mecz bez walki, tracąc 18 razy pozycję na dystansie. Nie dziwcie się później małą frekwencją. Prezes Stali uważa, że podejrzenia są pozbawione podstaw Prezes Waldemar Sadowski, z którym rozmawialiśmy o bojkocie i sprzedaży przekonuje nas, że w tym drugim przypadku nie jest źle. - Sprzedaż 5 tysięcy biletów na tym etapie, to nie jest zły wynik - mówi, a co do bojkotu stwierdza jedynie, że słyszał, ale dodaje, że podejrzenia są pozbawione podstaw. Wyjaśnia, że zawodnicy zarabiają duże premie za punkty. Nikt celowo nie będzie przegrywał, żeby zarobić mniej. - To nie ma sensu - mówi. O ile w tym drugim przypadku można się z prezesem Sadowskim zdecydowanie zgodzić (zawodnik nie będzie jechał gorzej, gdy za każdy punkt kasuje 10 tysięcy), o tyle w pierwszym można polemizować. Bo czy 5 tysięcy jest dobrym wynikiem jeśli weźmie się pod uwagę, że w tym są też karnetowicze. Zresztą na to spotkanie wchodzą oni za darmo. To rekompensata za mecz rundy zasadniczej z GKM-em, który nie doszedł do skutku, bo zawodnicy odmówili jazdy ze względu na zły stan toru. Mecz jest arcyważny, a chętnych do obejrzenia niewielu Jeśli odejmie się około 3 tysięcy karnetowiczów, to zostaje 2 tysiące sprzedanych wejściówek na arcyważny mecz, który ma przesądzić o tym, czy Stal znajdzie się w strefie medalowej. Końcowy wynik będzie lepszy, ale też może być daleki od satysfakcjonującego, bo kibice są uparci i nie dają się przekonać. Żadne logiczne argumenty nie trafiają. Jeden z nich pisze wprost o dojeniu z kasy w sytuacji, w której ma duże wątpliwości co do meczu w Lesznie. - Myślę, że nawet obrażeni na Stal kupią bilety na Apator na dwa, trzy dni przed meczem. Sprzedaż powinna ruszyć po pierwszym spotkaniu w Toruniu. Natomiast te spekulacje kibiców, mimo wszystko nie są pozbawione podstaw. Nie twierdzę, że tak było, ale przecież zawodnicy mogli skalkulować, że teraz robią mniej punktów, bo dzięki temu trafiają na rywala, który bardziej im pasuje i mogą odrobić te straty - kwituje całą sytuację Jacek Gumowski, były spec od marketingu w Stali.