Sezon 2022 przyniósł spore zmiany w systemie rozgrywek PGE Ekstraligi. W wieńczącej sezon rundzie play-off udział weźmie aż sześć najwyżej sklasyfikowanych po fazie zasadniczej zespołów. Oznacza to, że tylko jeden klub - poza spadkowiczem - nie będzie miał w sierpniu żadnych szans na zdobycie Drużynowego Mistrzostwa Polski. W ćwierćfinałowych dwumeczach zwycięzca rozgrywek "każdy z każdym" spotka się z drużyną uplasowaną na szóstej lokacie, druga drużyna zmierzy się z piątą, a trzecia z czwartą. Awans do półfinałów uzyskają wygrani dwumeczów oraz jeden lucky loser - zespół, który w ćwierćfinale osiągnie najlepszy bilans punktowy spośród wszystkich przegranych. Wierutnym kłamstwem byłoby stwierdzenie, że powrót do sześciozespołowej fazy play-off wywołał wiele kontrowersji. Niemal nikt - poza osobami bezpośrednio związanymi z żużlową centralą i telewizją Canal+ - nie wyrażał zadowolenia z takiej zmiany. Obawiano się ogołocenia rundy zasadniczej z jakiegokolwiek ładunku emocjonalnego i ciężaru gatunkowego. Krytycy regulaminowej rewolucji uzasadniali swój sceptycyzm składami zbudowanymi przez ekstraligowców przed tegorocznymi rozgrywkami. Na papierze wyraźnie od swych rywali odstawali Arged Malesa Ostrów Wielkopolski i ZOOLeszcz GKM Grudziądz. GKM Grudziądz przez chwilę zaprzeczał sceptykom Sporego psikusa sprawił sceptykom ten drugi klub. Podopieczni Janusza Ślączki najpierw odnieśli wyraźne zwycięstwo w Ostrowie, a już tydzień później pokonali na własnym obiekcie aktualnych mistrzów kraju - Betard Spartę Wrocław. Wielu obserwatorom wydawało się, że grudziądzanie zgłaszają tym samym akces do wymarzonej przez nich fazy play-off, w której ani razu nie wzięli dotąd udziału. Niestety, gołębi lot nad kukułczym gniazdem trwał niezwykle krótko i zakończył się bolesnym rozbiciem o ziemię. GKM w trzeciej kolejce został rozgromiony przy Alejach Zygmuntowskich w Lublinie, a później otrzymał dwa bolesne ciosy na własnym terenie - najpierw szans nie dała im Moje Bermudy Stal Gorzów, a później zwycięstwo wyszarpali im w ostatnich biegach torunianie z For Nature Solutions Apatora. PGE Ekstraliga jeszcze może być ciekawa! Bezstronnych widzów najbardziej zmartwił rezultat tego drugiego spotkania. To właśnie "Anioły" typowane były na drużynę mogącą stracić miejsce w szóstce na rzecz GKM-u. Zwycięstwo watahy Roberta Sawiny - zdaniem większości ekspertów - wkłada taki scenariusz pomiędzy "Gwiezdne Wojny", a "Łowcę Androidów" na półce oznaczonej jako "fantastyka naukowa". Emocje w fazie zasadniczej zakończyły się na piątej rundzie? Można wyłączyć telewizory aż do odbywających się w sierpniu ćwierćfinałów? Niekoniecznie! Co bardziej optymistyczni kibice GKM-u z nadzieją spoglądają na spotkanie ich zespołu w Częstochowie. Grudziądzanie - nawet w słabszych dla siebie sezonach - radzili sobie pod Jasną Górą nadspodziewanie dobrze. Jeśli udałoby im się wziąć przykład z Fogo Unii Leszno i odnieść zwycięstwo przy Olsztyńskiej, to ich karty znów wrócą do gry o play-off.