To był 6. bieg meczu Orlen Oil Motor Lublin - ebut.pl Stal Gorzów. W budce komentatorskiej ekstaza, bo oto Bartosz Zmarzlik zaczął jechać szerzej i pokazał palcem młodszemu koledze z drużyny Bartoszowi Bańborowi, żeby trzymał się ścieżki bliżej krawężnika. Szok przeżyli nie tylko komentatorzy, ale też kibice, bo Zmarzlik jadący parą to rzadkość. Mistrz Polski stracił spółkę skarbu państwa. Zmarzlik ucieknie? Zmarzlik uchodzi za żużlowego egoistę Zmarzlik uchodzi za żużlowego egoistę, który po dobrym starcie ucieka do przodu i nie ogląda się na nikogo, a jeśli start mu nie wyjdzie, to nie przebiera w środkach, by wyjść na prowadzenie. Wióry lecą, bo Zmarzlik robi wszystko, żeby wygrać. Nie raz zdarzało się, że cierpieli na tym koledzy z zespołu. Trudno jednak Zmarzlika za taką postawę krytykować. Niewielu jest żużlowców, którzy potrafią jechać parą. W zasadzie to kibice mają w pamięci tylko jednego takiego zawodnika, mianowicie Tomasza Golloba. Gollob był w tym elemencie artystą Gollob był w jeździe parowej artystą. Nawet kontrakty spisywał tak, żeby nie wiązać sobie rąk i nie uzależniać wysokości wypłat od liczby zdobytych punktów. Tomasz pracował dla drużyny, jak mało kto. Potrafił ciągnąć wolniejszych kolegów za uszy i robić akcje, po których jadący z tyłu zawodnik jego drużyny nagle wychodził na prowadzenie. Gollob był w tym mistrzem. Zmarzlik jest uczniem Golloba, ale umiejętności jazdy parą się od niego nie nauczył. Nie zmienia to faktu, że jest wybitnym żużlowcem, który pod pewnymi względami przebił swojego nauczyciela. 4-krotny mistrz świata jest prawdziwą maszynką do zdobywania punktów. Motor mając takiego zawodnika w składzie, może być praktycznie pewny trzeciego z rzędu tytułu. Część kibiców Motor o to prosi Zmarzlika Część kibiców prosi jednak Zmarzlika o to, żeby już nie próbował jeździć parą. - Bardziej przeszkodził, niż pomógł. I to bezsensowne pokazywanie palcem. Nie umie jeździć parą, więc lepiej niech tego nie robi - pisze Hubert pod jednym z postów w mediach społecznościowych Motoru. Ta wrzutka momentalnie wywołała burzę i podzieliła kibiców Motoru. Jak nietrudno się domyślić byli też tacy, których jazda Zmarzlika zachwyciła. - To była klasa - uważa Krzysztof. Akcja Zmarzlika finalnie nie pomogła i Szymon Woźniak wyprzedził Bańbora, ale Motor i tak rozbił Stal. I to pomimo słabszej formy Dominika Kubery. A kibice innych klubów pewnie chcieliby mieć takie dylematy, jak ci z Lublina i dyskutować po wysokiej wygranej, czy ich lider powinien był jechać parą. Polski klub chce się pozbyć gwiazdy. Mają następcę. To może być prawdziwy hit