Bartosz Zmarzlik, Mateusz Cierniak (U24) i Martin Vaculik, to pewniacy do jazdy w Orlen Oil Motorze Lublin w sezonie 2026. Prezes Jakub Kępa ostro jednak pracuje nad tym, by zapełnić dwie dziury. Po pierwsze chce zatrzymać Fredrika Lindgrena, który przebąkiwał o zakończeniu kariery i dotąd nie chciał rozmawiać o startach w 2026. Po drugie szef Motoru chce polskiego seniora. Jasna deklaracja mistrza świata. Wybrał klub, ma wobec nich dług wdzięczności Plany z Andersem Thomsenem i Maciejem Janowskim nie wypaliły Początkowo plany były inne. Miał być Anders Thomsen. Jednak rozbieżności finansowe między stronami były za duże. Nie wyszło także z Maciejem Janowskim, bo Motor nie mógł przebić tego, co ma on w Betard Sparcie Wrocław. Dlatego prezes Kępa wdrożył plan B. W tej chwili najpoważniejszymi kandydatami do jazdy w Motorze są według naszych informacji: Jarosław Hampel i Piotr Pawlicki. Ściągając Hampela Kępa zagrałby na nosie Falubazowi i odkułby się za Kuberę. Poza tym nie musiałby się za bardzo martwić o stronę finansową, bo zatrudnienie Hampela, to koszt na poziomie 800 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy za punkt. Powrót Jarosława Hampela dałby wiele radości kibicom Motoru Lublin Sprowadzając Hampela, prezes dałby też wiele radości lubelskim kibicom, którzy pokochali Jarka, gdy był on zawodnikiem Motoru. Rozstanie z Hampelem było w ogóle bardzo bolesne. Krzysztof Cugowski, wielki fan Motoru, mówił wprost, jak bardzo tego żałuje. Sugerował, że lepiej było zrezygnować z Frederika Lindgrena, a Hampela po prostu należało zostawić. Jeśli chodzi o Hampela, to jego angaż miałby jeszcze jeden atut. I tu musimy wrócić do ceny. Nie jest ona zbyt wysoka. Być może dzięki temu Motorowi udałoby się wygospodarować ekstra środki na przedłużenie kontraktu Wiktora Przyjemskiego. Jeśli po tym sezonie nie wróci on do Abramczyk Polonii, to straci bydgoskich sponsorów. Gdyby jednak Motor zrekompensował mu stratę, to kto wie. Piotr Pawlicki to opcja kusząca ze względu na fenomenalną formę zawodnika Opcja z Hampelem jest tania i sentymentalna. Natomiast ta druga jest bardzo kusząca, bo Pawlicki jeździ w tym roku fenomenalnie. Prezes Krono-Plast Włókniarza Częstochowa już nakłaniał go do przedłużenia umowy, ale zawodnik dotąd nie skorzystał. Jak się jednak ma świetne propozycje od innych, to trudno się dziwić. Niektórzy mówią, że Pawlicki w jednej drużynie ze Zmarzlikiem to niemożliwe. Żużel jednak nie takie rzeczy widział. Kiedyś fani nie wyobrażali sobie w jednej ekipie Tomasza Golloba i Nickiego Pedersena, a jednak obaj pojawili się w gorzowskiej Stali i nie było problemów. Pawlicki to byłaby naprawdę bardzo dobra opcja dla Motoru. Czas pokaże, co z tego wszystkiego wyjdzie. Rozmowy trwają, a w przypadku Pawlickiego Motor nie ma groźnej konkurencji. Temat powrotu do Sparty już Pawlicki uciął, o Falubazie też nie ma mowy. A Sparta i Falubaz to jedyne dwa kluby, które mogły przebić Motor finansowo.