Bartosz Zmarzlik nie wystąpił w Grand Prix Danii w Vojens i jego przewaga nad Fredrikiem Lindgrenem w generalnej klasyfikacji stopniała do 4 punktów. W Toruniu, w finałowej rundzie, będzie walka na noże, bo Szwed z pewnością zwietrzył szansę na złoto. Część kibiców stoi murem za Zmarzlikiem Tymczasem to, co stało się w Vojens jest wciąż tematem wielkiej dyskusji. Cała ta sprawa dzieli kibiców. Wielu z nich współczuje Zmarzlikowi i dowodzi, że został on niesłusznie skrzywdzony. - Nie wierzę. Czy to nadal sport - pyta Roma. - Bardzo mi przykro. Przegrał sport, wygrały kołnierzyki - dodaje Marika, sugerując, że jury przesadziło. - Szukają dziury w całym, bo jesteś najlepszy na świecie - komentuje Patryk. To nie jest jednak tak, że kibice są murem za Zmarzlikiem. Wielu z nich ma duże pretensje do Bartosza. Piszą o bucie i braku profesjonalizmu. - Zawiodłeś kilka tysięcy kibiców, którzy przejechali kilka tysięcy kilometrów - nie kryje Jacek. Inni nie kryją rozgoryczenia - A może tak kilka słów do kibiców. Czas się wytłumaczyć i przeprosić. To nie czas, żeby chować głowę w piasek. Wizerunkowy dramat, ale to nie koniec świata - dodaje Michał. Fani zwracają uwagę na to, że choć organizator przesadził, to jednak Zmarzlik powinien zadbać o to, żeby mieć obok siebie osobę, która będzie pilnowała przygotowań do zawodów i o to, żeby miał właściwy strój i całą resztę. Kibiców boli, że Zmarzlik, choć od wykluczenia minęło sporo czasu, nie zabrał głosu i nie przeprosił. Bo nawet jeśli przyjąć, że jury przesadziło, to Bartosz dał pretekst. Brak właściwego kevlaru dał innym podstawę do wykluczenia. Sympatycy Zmarzlika chcieliby wiedzieć, jak to możliwe, że team zawodnika popełnił taki błąd.