Piątkowy mecz Moje Bermudy Stali Gorzów z ZOOLeszcz GKM-em Grudziądz przysporzył kibicom niewiele emocji. Każdy kto włączał tego wieczoru telewizor był przygotowany na wysokie zwycięstwo gospodarzy i ani przez chwilę taki wynik nie wydawał się zagrożony. Gościom zdarzały się co prawda przebłyski - Frederik Jakobsen pokonał nawet Bartosza Zmarzlika na jego własnym torze - ale nie potrafili utrzymać korzystnej dyspozycji przez dłuższy czas. Stosunkowo ciekawa jak na gorzowskie standardy nawierzchnia, przebłyski GKM-u, niezłe wyścigi Wiktora Jasińskiego, a nawet karambol Andersa Thomsena i Kacpra Pludry - to wszystko usuwa się w cień. Za kilka lat będziemy wspominać tegoroczną rywalizację grudziądzko-gorzowską tylko przez pryzmat... wpadki Bartosza Zmarzlika w trzynastej gonitwie dnia. Bartosz Zmarzlik pomylił się! Nasz dwukrotny indywidualny mistrz świata atomowo wyszedł spod taśmy, po czym nie oglądając się nawet na rywali poszusował do przodu. Na drugiej pozycji jechał co prawda Krzysztof Kasprzak z GKM-u, ale nikt przy zdrowych myślach nie zakładał, że będzie on mógł dogonić Zmarzlika. Wszyscy skupiali się na walce grudziądzkiego zawodnika z jadącym za nim Andersem Thomsenem. Nagle stało się coś niesłychanego. Bartosz Zmarzlik pomylił się w liczeniu. Rozpoczynając czwarte okrążenie myślał, że kończy już wyścig. Triumfalnie przekroczył linię startmety efektowną figurą na jednym kole, po czym zamknął gaz i myślami był już w parku maszyn. Tocząc się po pierwszym łuku spostrzegł jednak, że właśnie wyprzedza go - jadący bynajmniej nie spacerowym tempem - Kasprzak. Zmarzlik niewiele myśląc rzucił się w pogoń za Kasprzakiem. Pokazał cały swój kunszt! Około 50-metrowa prosta wystarczyła mu do powrotu na prowadzenie. Co więcej, wyprzedzając wychowanka Unii Leszno Zmarzlik utrudnił mu jazdę na tyle, że prawie umożliwił awans na drugie miejsce Thomsenowi. Duńczykowi zabrakło kilkunastu centymetrów. Czegoś takiego jeszcze nie było! Sam Zmarzlik przyznał przed kamerami Eleven Sports, że kiedyś zdarzyło mu się przez pomyłkę pojechać o jedno okrążenie więcej, ale jeszcze nigdy nie zakończył wyścigu po trzech. To dla niego nowinka. Mylić się jest jednak rzeczą ludzką i to nie ten fragment historii szokuje. W ciągu kilku sekund pozbierać myśli, przestawić mózg z powrotem na tryb wyścigowy i jeszcze odzyskać prowadzenie? Brawo, brawo, brawo!