Osoby ze sztabu drużyny często rozmawiają z zawodnikami, doradzają im, jak trzeba to uspokajają. Przez znaczną większość meczu są obecne w parku maszyn, więc mają bieżący dostęp do tego, co się dzieje. Nie zawsze jednak są to osoby na tyle kompetentne, by mogły doradzić żużlowcom w kwestiach technicznych. To robią praktycznie tylko ci, którzy sami kiedyś jeździli. A takich w sztabach szkoleniowych jest duża część. Ale nie tylko oni mogą kierować drużyną. Zwróćmy choćby uwagę na Sławomira Kryjoma, jednego z najlepszych menedżerów w Polsce. On nigdy nie jeździł, a żużel czuje bardzo dobrze. Ale czy ktoś kiedykolwiek widział go mówiącego zawodnikowi, jak ma jeździć? Nie. Rola Kryjoma to prowadzenie zespołu, skład, taktyka. Jazdę pozostawia tym, którzy robią to na co dzień. I to zdaje egzamin. W Landshut Devils jest bardzo ceniony, choć nie ma przeszłości zawodniczej. Syn prezesa mówił mu, jak ma jeździć Kibice Polonii Bydgoszcz kpią w mediach społecznościowych z syna prezesa, który podczas meczu w Ostrowie instruował Andreasa Lyagera, jak ma jeździć na torze. Gestykulował, pokazywał i wyglądał na kogoś, kto co najmniej 15 lat przejeździł. - Nie ma co, po takich poradach to już możemy być spokojni - pisali fani. Obok młodszego z synów stał ten starszy, który nie za bardzo wiedział co zrobić z uciekającym wynikiem. On przynajmniej jednak nie uczył nikogo rzeczy, o których nie ma zbyt dużego pojęcia. Polonia mecz w Ostrowie dość wysoko przegrała i "umocniła się" na trzecim miejscu w tabeli. Teraz już nie tylko Falubaz wygląda lepiej, ale także ROW Rybnik, z którym Polonia zmierzy się za kilka dni. Oczywiście bydgoszczanie wejdą do fazy play-off, ale na ten moment nie są godnym rywalem dla Falubazu. Wiele się może jeszcze zmienić, ale nawet w fanach gaśnie wiara w awans, który był obiecany maksymalnie właśnie do 2023 roku.