Buszkiewicz miewał pojedyncze wyskoki, ale generalnie jego statystyki zbyt optymistycznie nie wyglądają. Zwłaszcza dla klubu, który ma wielkie parcie na PGE Ekstraligę. Polonia szukała drugiego juniora, bo oczywiście pewniakiem jest Wiktor Przyjemski. Klub mógł skorzystać z drugiego wychowanka, Bartosza Głogowskiego, ale uznał że czas na rozwój jeszcze przyjdzie. Rozpoczęły się poszukiwania kogoś z zewnątrz. Padło na Buszkiewicza, który ubiegły sezon spędził w Poznaniu i tam potrafił pokazać jakiś talent do tego sportu. Wyszedł mu jednak tak naprawdę jeden mecz. W Pile zdobył jedenaście punktów z bonusem. To był jego mecz życia. Poza tym niemniej było bez szału. A to przecież 2. Liga. Za rok będzie znacznie trudniej. Klub jednak wierzy, że to nie będzie powtórka z ostatnich sezonów, kiedy to Polonia przestrzeliła z juniorami. Boją się, że to będzie trzecia pomyłka Zarówno ściągnięcie Nikodema Bartocha, jak i Przemysława Koniecznego było nieporozumieniem. Obaj mocno rozczarowali. Wśród kibiców można znaleźć sporo opinii wyrażających obawę o to, że Buszkiewicz to nie jest żużlowiec na eWinner 1. Ligę, a już na pewno nie dla klubu walczącego o awans. Polonia jednak wierzy w 18-latka i zapewne zrobi wszystko, by choćby odpowiednim sprzętem dać mu szansę na dobre wyniki. A przypomnijmy, że ewentualny brak awansu skończy się jeszcze gorszą sytuacją klubu, jeśli chodzi o juniorów. Menedżer Wiktora Przyjemskiego już zapowiedział, że bydgoska perełka może poczekać, ale już tylko jeden rok. Nie będzie awansu, to odejdzie. Już teraz ma mnóstwo propozycji, ale wciąż chce jeździć w Polonii. Wiecznie czekać jednak nie będzie. I trudno mu się dziwić. Tu już nie chodzi tylko o pieniądze, ale po prostu o sportowy rozwój. Ciągła jazda na zapleczu mu go nie zapewni. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata