Dla Maksyma Drabika będzie to pierwsza okazja do sprawdzenia się w tak mocnej stawce po zakończeniu okresu zawieszenia. Żużlowiec powrócił w tym roku po wpadce na kontroli antydopingowej w sezonie 2019. Po finale PGE Ekstraligi w Lesznie, Drabik uczciwie przyznał, że lekarz Sparty Wrocław podał mu wlewkę witaminową by postawić zawodnika na nogi. Litraż infuzji przekroczył jednak dozwoloną objętość i Drabik stanął przed postępowaniem dyscyplinarnym. Przeciągało się ono niemiłosiernie, bo Panel Dyscyplinarny POLADA wydał werdykt dopiero 2 lutego 2021 roku, czyli niemal półtora roku od kontroli. Drabik został zawieszony na rok, więc stracił sezon 2021 i mógł wrócić dopiero w 2022 roku. W trakcie zimowego okienka transferowego żużlowiec podpisał kontrakt z ekstraligowym Motorem Lublin. Pierwszy mecz był w jego wykonaniu udany, ale nieprzesadnie - w Gorzowie zdobył siedem punktów. Jednak w kolejnych meczach Drabik już szalał. W spotkaniach rozgrywanych w Lublinie z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochową i ZOOLeszcz GKM-em Grudziądz zdobył po 16 punktów i został dwukrotnie wybrany rajderem meczu. Kibice chcieli dzikiej karty dla Drabika Po dobrych występach Maksyma Drabika w PGE Ekstralidze, w mediach społecznościowych pojawiało się coraz więcej głosów, że żużlowiec Motoru Lublin powinien dostać szansę pokazania się w cyklu Grand Prix jako dzika karta. Żużlowe władze wsłuchały się w głosy kibiców i nominowały Drabika do startu w Warszawie. Dla żużlowca nie będzie to jednak debiut w cyklu Grand Prix, ani nawet na torze na Stadionie Narodowym. Wcześniej miał okazję zaprezentować się w Indywidualnych Mistrzostwach Świata w 2018 roku, gdy w Warszawie był rezerwą toru oraz w sezonie 2019, gdy we Wrocławiu wystartował z dziką kartą. Zajął trzynaste miejsce z czterema punktami na koncie, wygrał nawet jeden z wyścigów. Gest solidarności PZM - Ukrainiec w Grand Prix Dzika karta dla dwukrotnego Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów nie jest jedyną informacją, którą przekazał promotor cyklu. Ogłoszono też nazwiska rezerwowych zawodów na PGE Narodowym. Z numerem 17 na liście startowej znajdzie się Jakub Miśkowiak, a program, z numerem 18, uzupełni Ukrainiec, Witalij Lisak. Jest to gest solidarności PZM z Ukraińcami, którzy walczą z rosyjskim najeźdźcą.