Polskie ligi żużlowe zgodnie z tradycją powinny być inaugurowane w Wielkanoc. Jeśli by spojrzeć na tę datę nieco dogłębniej, to zwyczaj ten ma pewien metaforyczny sens. Jezus zmartwychwstał, przyroda budzi się do życia, żużlowcy też powoli wracają do normalnego życia po zimowej przerwie. Przed laty pierwszą kolejkę planowano na Lany Poniedziałek. Teraz - podobnie jak przed rokiem - liga rozpocznie się w Wielką Sobotę i Niedzielę Wielkanocną. Śmigusa-dyngusa obchodzić będziemy w Opolu, podczas finału Złotego Kasku. Wielkanoc w kujawsko-pomorskim Wiemy już, że w Wielką Sobotę PGE Ekstraliga zagości w kujawsko-pomorskich miastach: Toruniu i Grudziądzu. Choć obie miejscowości dzieli bardzo dobra droga i niewielka odległość, to żadnemu kibicowi nie uda się obejrzeć obu tych meczów w całości z perspektywy trybun. Rok temu scenariusz był identyczny. Ci, którzy zostali na Motoarenie do samego końca, do Miasta Ułanów wjeżdżali już po pierwszej serii startów. Być może kujawsko-pomorski, dwuaktowy spektakl żużlowy dopełni jeszcze Bydgoszcz. Tamtejsza Polonia podejmie na inaugurację zawodników łódzkiego Orła. Nie wiadomo jeszcze czy mecz odbędzie się w sobotę, czy też w niedzielę. Lech Poznań kontra żużlowcy Tamtejszy zawrót głowy to jednak jeszcze nic w porównaniu do tego, co dziać się będzie w ten sam weekend w Wielkopolsce. Według terminarza w sobotę i niedzielę mają odbyć się spotkania w: Pile, Poznaniu, Lesznie i Rawiczu. Żużlowe kluby z kolebki państwa polskiego będą miały jeszcze na dodatek konkurencję ze strony piłkarzy, którzy w sobotę zmierzą się ze sobą w ramach ligowych derbów Poznania Lech - Warta. Taki rozkład jazdy może negatywnie odbić się na frekwencji na trybunach. Oczywiście, wielu kibiców ortodoksyjnie udaje się na mecze wyłącznie swojej drużyny, ale wielu jest również sympatyków sportu żużlowego, którzy w Wielkanoc udadzą się gdziekolwiek, byle tylko obejrzeć mecz. Zamiast zasilić oni kasy kilku klubów, będą oni musieli podejmować trudne często wybory. Dało się chyba zrobić to lepiej.