Kibice Motoru Lublin są zwariowani na punkcie żużla. W pierwszym sezonie po powrocie do PGE Ekstraligi już w nocy ustawiali się w kolejkach do kas, by kupić wejściówki na ligowe spotkania. W okresie pandemii furorę robiły wysięgniki ustawione za jedną z trybun. Pisały o nich światowe media. Kibic Motoru chciał dostać coś od Lamparta Bilety na ostatnie spotkanie z Fogo Unią zostały zabukowane w 48 sekund, ale ten wynik blednie wobec nietypowej prośby jednego z młodych kibiców, który na szarym kartonie napisał, że bardzo chciałby dostać czapkę juniora Motoru Wiktora Lamparta. Zawodnik po meczu z Unią podszedł do kibiców, przybijał z nimi piątki, ale na chłopaka z napisem na kartonie nie trafił. Ten zawiedziony opuszczał stadion. Młody kibic miał jednak szczęście, bo klubowy fotoreporter zrobił mu zdjęcie i teraz Motor szuka fana. Chce mu dać nie tylko czapeczkę Lamparta ze specjalną dedykacją i autografem, ale i też czapeczkę klubową. Pojawiło się nawet specjalne ogłoszenie opatrzone hasłem: Poszukiwany. Chłopak już się zresztą znalazł i jest bardzo zadowolony z nagrody, jaka go czeka. Wielu kibiców jest zachwyconych reakcją klubu. Piszą o świetnej reakcji na prośbę fana. Są też jednak tacy, którzy ironizują. Pytają, czy jak napiszą na kartonie, że proszę o klubową koszulkę bądź motocykl, to też dostaną? Oczywiście nie dostaną, bo też nie o to w tym wszystkich chodzi. Motor zwyczajnie chciał nagrodzić spontaniczną akcję kibica.