Choć matematycznie istnieją jeszcze scenariusze, w których może spaść czwarte Zdunek Wybrzeże Gdańsk, czy piąte Trans MF Landshut Devils, wydaje się, że jedynymi drużynami realnie zagrożonymi spadkiem są trzy ostatnie: H. Skrzydlewska Orzeł Łódź, Aforti Start Gniezno i ROW Rybnik. A z tej trójcy, najbardziej prawdopodobna wydaje się degradacja drużyny z pierwszej stolicy Polski. Orzeł Łódź zagrożony spadkiem tylko w teorii Łodzianie mają obecnie na koncie 10 punktów i cztery "oczka" dzielą ich od ostatniego miejsca w ligowej tabeli. Podopieczni Piotra Świderskiego i Michała Widery mają przed sobą jeszcze dwa mecze: domowy z Aforti Startem Gniezno i wyjazdowy z ROW-em Rybnik. Wydaje się, że punkt bonusowy za dwumecz z gnieźnianami łodzianie mają jak w banku, bo wygrali przy Wrzesińskiej w kwietniu 55:35. Bardzo prawdopodobne jest również zwycięstwo, bo zespół z Gniezna jest w tym roku po prostu słaby i miał problem, np. obronić punkt bonusowy w Landshut, gdzie pojechał z 14-punktową zaliczką. Trzynaście punktów, które łodzianie powinni mieć na koncie po meczu z Aforti Startem już wystarcza na utrzymanie, a nie jest powiedziane, że nie dorzucą jeszcze jakichś punktów w rywalizacji z ROW-em Rybnik. Bonus wydaje się w miarę pewny, bo Orzeł ma 12 punktów zaliczki, a nie jest powiedziane, że łodzianie nie pokuszą się o zwycięstwo. Ostatnio są na fali - wygrali u siebie z Wilkami Krosno i postraszyli mocno na wyjeździe Polonię Bydgoszcz, przegrywając nad Brdą zaledwie dwoma punktami. Mówiąc wprost, w Łodzi mogą spać spokojnie. Aforti Start Gniezno już przegrał utrzymanie? Dla gnieźnian najważniejszy był poniedziałkowy mecz, który - ku smutkowi swoich fanów - przegrali. Mają obecnie osiem punktów, czyli tylko dwa nad ostatnim ROW-em Rybnik. Co dla nich problematyczne, bonus w rywalizacji z rybniczanami zgarnęli zawodnicy ze Śląska, więc w przypadku równej liczby punktów w tabeli, to właśnie oni będą sklasyfikowani wyżej. Gnieźnian czekają teraz dwa mecze wyjazdowe - do Krosna i do Łodzi. Nie wydaje się, żeby mieli szansę na przywiezienie jakichkolwiek punktów, nawet bonusowego, bo pierwsze spotkania z tymi drużynami gnieźnianie przegrali u siebie i to wysoko (35:55 z Orłem, 29:61 z Wilkami). Meczem ostatniej szansy będzie najpewniej spotkanie ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Choć na papierze oczywistym faworytem wydają się zawodnicy z Grodu Bachusa, to trzeba pamiętać, że zaliczyli oni w tym sezonie już kilka wpadek, np. niedawno w Gdańsku, gdzie przegrali 40:50. Pomimo tego wydaje się, że w Gnieźnie powinni wygrać, ale jeśli Start chce jeszcze marzyć o utrzymaniu, będzie musiał ten mecz wygrać. Stawka jest duża, bo dzięki remisowi w pierwszym meczu, nawet jednopunktowe zwycięstwo daje trzy punkty do ligowej tabeli. ROW Rybnik utrzyma się dzięki słabości Startu? Jak na bycie ostatnią drużyną tabeli, względnie komfortowa wydaje się być pozycja rybnickiego ROW-u, który ma dość dobry terminarz. Najpierw podopieczni trenera Antoniego Skupienia podejmą u siebie Zdunek Wybrzeże Gdańsk. O bonusie raczej mogą pomarzyć, bo przegrali w Gdańsku szesnastoma punktami, ale zwycięstwo meczowe jest już jak najbardziej realne. Szczególnie, jeśli Wybrzeże pojawi się w Rybniku w niepełnym składzie - nie jest jeszcze pewne, czy Jakub Jamróg oraz Adrian Gała będą w niedzielę w pełni sił, bo odpoczywają i rehabilitują się po niedawnych upadkach. Rybniczanie mogą więc już sobie dopisać ołówkiem dwa punkty, które dadzą im siódme miejsce, a to nie koniec ich szans na powiększenie dorobku w tabeli. Dość prawdopodobny jest bonus za dwumecz z TransMF Landshut Devils. Niemcy są oczywiście u siebie mocni, ale szesnastopunktowej zaliczki raczej nie odrobią, choć pewnie wygrają i to dość pewnie. Później żużlowców ROW-u czeka jeszcze mecz domowy z Orłem Łódź. Z jednej strony, łodzianie są na fali, ale z drugiej strony rybniczanie pojadą na własnym torze. Bonus pewnie wróci do Łodzi, a dwa punkty mogą zdobyć zarówno jedni, jak i drudzy - żadne rozstrzygnięcie nie będzie zaskoczeniem. Żeby jednak rybniczanie musieli wygrać z Orłem, bo porażka groziłaby im spadkiem, Start musiałby wygrać nie tylko u siebie ze Stelmet Falubazem, ale jeszcze wywieźć jakieś punkty z Łodzi. Wydaje się więc, że sprawę spadku z eWinner 1. Ligi mamy już rozstrzygniętą.