Partner merytoryczny: Eleven Sports

Katastrofa wisi na włosku. To może być gwóźdź do końca kariery Polaka

Ostatnie trzy lata dla Pawła Przedpełskiego to ciągły regres. To zdecydowało, że KS Apator Toruń pożegnał się z Polakiem, a w jego miejsce ściągnął Mikkela Michelsena. 29-latek nie znalazł pracy w PGE Ekstralidze, przez co musi zejść na zaplecze. Tam może dojść jednak do prawdziwej katastrofy. W najgorszym scenariuszu kariera Przedpełskiego po prostu może się zakończyć.

Paweł Przedpełski
Paweł Przedpełski/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Cierpliwość się wyczerpała - tak można zrozumieć decyzję władz toruńskiej drużyny. Działacze doskonale wiedzą, że jeśli chcą walczyć o złoto, muszą dysponować mocnymi ogniwami. Niestety, Przedpełski nie spełnił tych oczekiwań, często zawodząc w minionym sezonie.

Wierzyli w niego, ale zawiódł

Nie można powiedzieć, że kibice i działacze nie wierzyli w Przedpełskiego. Wręcz przeciwnie. Miał ich pełne wsparcie. W 2021 roku, po powrocie z Włókniarza, wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Przedpełski miał świetny sezon i awansował do cyklu Grand Prix.

Kibice zyskali nadzieję, że ich wychowanek stanie się jednym z najlepszych na świecie. Niestety, rzeczywistość okazała się inna. W Grand Prix wypadł słabo, zajmując piętnaste miejsce i tylko raz awansując do półfinału. Od tego momentu jego pewność siebie spadała, co było widoczne również w rozgrywkach ekstraligowych.

Ewa Pajor błyszczy w FC Barcelonie. Teraz zdradza kulisy początków, to powiedział jej Laporta. WIDEO/Eleven Sports/Eleven Sports

Ryzykowne zejście. Wielu tego nie wytrzymało

Zejście do 2. Metalkas Ekstraligi często jest wyzwaniem, zwłaszcza jeśli nigdy wcześniej nie jeździło się na jej poziomie. Historia pokazuje przykłady zawodników takich jak Matej Zagar, Niels Kristian Iversen czy Kenneth Bjerre, którzy po spadku z elity nie zdołali już do niej powrócić. To ryzyko, które może oznaczać koniec kariery na najwyższym poziomie.

Oczywiście można także wrócić, jak zrobili to Przemysław Pawlicki, Max Fricke czy Andrzej Lebiediew. Jednak nie jest to łatwa droga. W najgorszym przypadku można stanąć przed ryzykiem zakończenia kariery, jak w przypadku Zagara. Słoweniec do dziś ma problemy ze znalezieniem klubu i musi chwytać się każdej okazji, by wrócić do łask ligowych drużyn.

Teraz czas na jazdę w Texom Stali Rzeszów. Tutaj również wychowanek Apatora otrzymuje już ogromne wsparcie od kibiców i prezesa. Wierzą, że da im sukces, jakim będzie walka o awans do elity.

Paweł Przedpełski w parku maszyn./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Robert Lambert (kask niebieski) i Paweł Przedpełski (kask czerwony)/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Paweł Przedpełski z teamem./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem