Paweł Przedpełski nieźle spisywał się podczas meczów sparingowych, jednak w pierwszym ligowym spotkaniu zdobył zaledwie punkt w pięciu startach, przyjeżdżając do mety tylko przed swoim kolegą z drużyny Patrykiem Dudkiem. To spory zawód. W Toruniu liczyli, że dla byłego reprezentanta Polski będzie to przełomowy sezon, że wytrzyma presję i wywalczy sobie miejsce w kadrze Apatora na 2025 rok. PGE Ekstraliga. Paweł Przedpełski zanotował falstart Teraz, kilkanaście godzin po wpadce zawodnika, na Motoarenie i w jej okolicach mają nadzieję, że był to tylko falstart lub też wypadek przy pracy. Problem pojawi się, jeśli Przedpełski słabiej pojedzie również w kolejnych spotkaniach. W najbliższy piątek, podczas domowego meczu z Fogo Unią Leszno oczy kibiców będą zwrócone na niego. Pojedzie pod ogromną presją wielkich oczekiwań. Na własnym torze z takim rywalem można wymagać od niego 8-10 punktów.Nie można powiedzieć o Przedpełskim, że w Gorzowie się nie starał. Po nieudanych wyścigach w parku maszyn emanował wściekłością. Złotego środka jednak nie znalazł. Efekt był taki, że niespełna 29-latek w kilku wyścigach nie łapał się nawet na szprycę. To daje mu do myślenia. Zawiedziony postawą wychowanka Apatora był siedzący w studiu Canal+ Marek Cieślak. - Tragedia. Zawsze dobrze jeździł w Gorzowie, a dzisiaj jest gorzej niż źle - mówił utytułowany szkoleniowiec.Krytycznie na temat Przedpełskiego w Magazynie PGE Ekstraligi wypowiedział się też ekspert Patryk Malitowski. - Jest źle. Mamy to co w tamtym roku, trzech zawodników i długo, długo nic. U Pawła i juniorów nie ma poprawy. Nie było Lamparta, ale myślę, że za wiele by to nie zmieniło - skomentował Malitowski, po chwili dodając, że już po pierwszym meczu posadziłby Polaka na ławce i w jego miejsce zakontraktowałby Mateja Zagara lub Kennetha Bjerre. Niespodzianka w hicie kolejki! Nawet największy gwiazdor się męczył Żużel. Transfery. Tai Woffinden na ratunek? Ławki aż tak szybko nie przewidujemy, ale wychowanek może mieć duży problem ze znalezieniem się w kadrze na sezon 2025. Władze klubu już kilka tygodni temu mocno naciskały na transfer Taia Woffindena, jednak po objęciu drużyny przez Piotra Barona sytuacja się zmieniła. Menedżer chce pracować z Przedpełskim, natomiast i on ma swoją cierpliwość. Jeszcze jeden, bądź dwa tak katastrofalne występy i Polak może zostać definitywnie wykreślony z planów menedżera. Wtedy drzwi do transferu Brytyjczyka zostaną otwarte na oścież, choć również i on na inaugurację nie zachwycił.Właściciel klubu Przemysław Termiński na razie doszedł do porozumienia z Emilem Sajfutdinowem, Robertem Lambertem oraz Patrykiem Dudkiem. W Toruniu dłużej ma startować jeszcze Wiktor Lampart (U24). Ostatnie miejsce przeznaczone dla seniora zajmie ktoś z dwójki: Przedpełski - Woffinden. Wicemistrz świata reaguje na krytykę. "Wielu ludzi tego nie rozumie"