W półfinałach PGE Ekstraligi wystartują: Orlen Oil Motor Lublin, Betard Sparta Wrocław, ebut.pl Stal Gorzów i KS Apator Toruń. Ten ostatni zespół trzeci rok z rzędu przegrał swój ćwierćfinał, jednak przedostał się do dalszego etapu jako szczęśliwy przegrany. Torunianie i grudziądzanie w dwumeczu uzbierali po 81 punktów. W strefie medalowej powalczy Apator, bo był wyżej sklasyfikowany po rundzie zasadniczej. W GKM-ie smutek, choć już sam udział w fazie play-off jest historycznym sukcesem. PGE Ekstraliga. Jan Krzystyniak szczerze o półfinalistach - Mogę powiedzieć, że trzy drużyny od początku sezonu były takimi 100 proc. faworytami do półfinałów. Większość chyba zgodzi się ze mną, jeśli wymienię Motor, Spartę i Stal. To nie jest zaskoczenie, to byli tzw. "pewniacy". Nie wiedziałem tylko, kto będzie czwartym półfinalistą. Mocno wierzyłem, że będzie nim zespół z Grudziądza. To był mój czwarty kandydat. Rzadko się zdarza, aby - jadąc cały sezon - jeden punkt atakował o awansie lub braku awansu. Taka różnica była między GKM-em a Apatorem - analizuje Krzystyniak w rozmowie z Interia Sport. Chcą zatrzymać wielki talent. Tylko to może ich uratowaćByły reprezentant Polski zna odpowiedź na pytanie, dlaczego rewanż na własnym torze nie ułożyły się po myśli grudziądzan. - Po raz pierwszy w historii byli w play-off. Mecz ze Spartą u siebie powinni wygrać, jednak wydaje mi się, że stawka tego meczu przerosła GKM. Zapłacili frycowe. Gdyby ten mecz miał odbyć się jeszcze raz lub gdyby taki scenariusz powtórzył się w przyszłym roku, jestem pewny, że zespół z Grudziądza nie zaliczyłby niektórych wpadek i awansowałby do półfinału PGE Ekstraligi - podkreśla nasz rozmówca. Zapytaliśmy Krzystyniaka wprost, czy jest mu żal GKM-u. Bo skoro drużyna nie wykorzystała nieobecności Taia Woffindena w Sparcie oraz Emila Sajfutdinowa w Apatorze (a o tym niewiele się mówi), to po prostu była za słaba na uczestnictwo w strefie medalowej. - Jest mi ich żal, ponieważ oni na początku sezonu też borykali się z brakiem zawodnika. Ubył im Jason Doyle. Mimo pecha sobie poradzili. Nie będę jednak zwalać winy na pecha. Nie dostali się do półfinału, bo zapłacili frycowe. Byłem pewny, że się dostaną. Pomyliłem się - podsumowuje ekspert. Duży transfer upadł. Tajemnicze okoliczności