Po tym, jak w ostatnich latach zespół Kolejarza Rawicz - wiecznie kojarzony z dolnymi rejonami 2. Ligi - znacząco podniósł swoją wartość sportową. Wchodził do fazy play-off, był w walce o awans do wyższej ligi. W ciągu w zasadzie jednego sezonu wszystko się tam jednak rozpadło, choć plany były duże. Ściągnięto do klubu wielkie gwiazdy żużla sprzed lat - Hansa Andersena i Scotta Nichollsa. Obaj panowie jednak na torze wyglądają już kiepsko. Kiepsko również wyglądały mecze zespołu, gdy wobec wspomnianych wcześniej zawirowań musiał on jechać składem złożonym na zasadzie "kto chce, ten jedzie". W meczu wystąpił nawet Marcin Nowaczyk, który po kilkunastu latach odnowił żużlowe prawo jazdy. Wiele spotkań było pogromem, który trudno się oglądało. Honoru Kolejarza bronili pojedynczy zawodnicy, ale rzecz jasna to było zdecydowanie za mało. Co tu oceniać, skoro nie było komu jechać Nie jest łatwo o rzetelną ocenę tegorocznego występu Kolejarza Rawicz, bo duża część spotkań wyglądała w sposób, jaki wyżej opisano. Skład w drugiej połowie sezonu oparty był o tych, którym jeszcze się chciało. Do tego kilku kiepskich raczej młodzieżowców i ich zdolny kolega, Franciszek Majewski, który zresztą teraz kłóci się z prezesem Sławomirem Knopem. Może po prostu docenimy to, że Kolejarz dokończył ten fatalny dla klubu sezon. Nota dla drużyny: 4 Menedżer mógł tylko się przyglądać Maciej Jąder zadebiutował w tym sezonie jako menedżer. Dobrze rozpoczął, ale potem już tak kolorowo nie było. A co się działo pod koniec sezonu to już wcześniej pisaliśmy. W Rawiczu Jąder przeszedł niezłą szkołę życia. Ale ma to swoje plusy, bo już za kilka miesięcy dostanie szansę w Orle Łódź. I to już wygląda na dużo bardziej poważną "fuchę". Nota dla menedżera: 4 Gwiazdy sprzed lat to już tylko nazwiska Duże nadzieje wiązano w Rawiczu z duetem Andersen - Nicholls. To byli uczestnicy cyklu GP, reprezentanci swoich krajów, ale obecnie już panowie grubo po 40-stce. To oczywiście dla żużlowca żaden problem, ale tutaj było widać braki. A przecież to zaledwie druga liga, gdzie sporo rywali prezentuje półamatorski poziom. Żaden z wymienionych panów się nie sprawdził. Można powiedzieć, że straszą już tylko nazwiskiem. Wielki progres na złomie. Jemu warto dać szansę Tomasz Orwat w drugiej połowie sezonu spisywał się bardzo dobrze i nie ma tu znaczenia fakt, że część punktów nabił sobie na słabych kolegach. Ma na "rozkładzie" kilku mocnych rywali. A wszystko to mimo tego, że ewidentnie jeździł na dość zużytym sprzęcie, podobnie jak wszyscy w Rawiczu. Powody takiej sytuacji są raczej wszystkim znane i nie trzeba ich tu po raz kolejny przytaczać. Te punkty uratowały resztki honoru 5 - tylko tyle punktów Kolejarz Rawicz zgromadził w tym sezonie. Oczywiście zdobywanie ich miało miejsce w pierwszej części rozgrywek, póki jeszcze skład wyglądał w miarę normalnie. Potem wydarzyło się to, o czym pisaliśmy wcześniej. To i tak duży wyczyn, by taki fatalny sezon skończyć z pięcioma punktami.