Wychowanek Unii Leszno z sezonu na sezon jeździł coraz skuteczniej, stając się jednym z liderów drużyny. Duży wpływ na szybki rozwój talentu Kasprzaka miała jazda w Anglii i Szwecji. Żużlowiec leszczyńskich "Byków" bardzo wcześnie zaczął startować w zagranicznych ligach, gdzie prezentował się dobrze i czynił spore postępy, zdobywając m.in. z ekipą Poole Pirates tytuły Mistrza Wielkiej Brytanii. W minionym roku Kasprzak, wchodząc do grona seniorów, liczył na udany sezon. Niestety był to najgorszy okres w karierze zawodnika. Główną przyczyną słabych wyników była kontuzja obojczyka, która aż trzykrotnie przytrafiła się młodemu żużlowcowi z Leszna. Uniemożliwiło to starty we wszystkich zaplanowanych imprezach oraz zasadniczo wpłynęło na dyspozycję Kasprzaka. Czy "pechowy sezon" to dobre określenie na podsumowanie minionego roku? Co tu dużo mówić... Wszyscy wiedzą, co się w ostatnim sezonie działo. Nie wiem właściwie, jak to podsumować po tym wszystkim, co mi się w czasie roku przytrafiło. Był to z pewnością najgorszy sezon, od kiedy zdałem licencję. Pod koniec rozgrywek to jeszcze nie była wciąż ta forma, w której powinienem być. Mam nadzieję, że po zimie już wszystko będzie dobrze. Wiele spotkań "uciekło" w związku z twoimi kontuzjami i absencją po nich... Zgadza się. Jechałem chyba tylko w czterech wyjazdowych meczach. Coś takiego mi się jeszcze nie przytrafiło. Rzadko się zdarza, żeby ktoś w tak krótkim czasie tyle razy doznawał identycznej kontuzji... W ciągu pięciu tygodni złamałem obojczyk trzy razy. Ludzie z Anglii, którzy byli u mnie nie mogli uwierzyć w to, że zdejmowałem gips, jechałem i ponownie łapałem kontuzję. Pamiętam, że w piątek w szpitalu w Lesznie zdjęto mi gips, a ja już we wtorek byłem z powrotem, by go ponownie założyć. Nawet pielęgniarki, które mnie opatrywały patrzyły z niedowierzaniem. Tak częste urazy wpłynęły oczywiście na moją formę. Nie da się ukryć, że była ona nierówna, jednak mimo to cieszę się, że w kilku meczach mogłem powalczyć z zawodnikami Grand Prix. Jeździłeś w Szwecji i w Anglii, do tego dochodzą rzecz jasna występy w Polsce. To duże obciążenie dla zawodnika. Chcę cały czas robić postępy, a to wymaga dużej liczby startów. Jazda w trzech ligach zapewnia to. W ten sposób postępują najlepsi żużlowcy, jak na przykład Adams. Ja też chcę iść tym śladem. W zeszłym roku miałeś okazję ścigać się z najlepszymi, występując w Grand Prix na torze we Wrocławiu... To był moim zdaniem dobry występ. Niewiele zabrakło do tego, by zakwalifikować się do półfinałów, ale niestety nie udało się. Gdybym to osiągnął, miałbym większe szanse na otrzymanie "dzikiej karty". Tymczasem przyszła kontuzja i wszystko zostało zaprzepaszczone. Jak będzie wyglądało przygotowanie sprzętowe do kolejnego sezonu? Będzie tak, jak zawsze, to znaczy: Zenon Kasprzak - tuning i Rune Jensen. Tata wkłada całe serce w pracę z motocyklami. W niedzielę rano, gdy ma się odbyć mecz, niejednokrotnie jest tak, że jeszcze z bratem śpimy, a on już jest w garażu i ustawia wszystko do meczu. Rozmawiał: Konrad Chudziński