Po zabiegach w Anglii żużlowiec już dziś ma wrócić do Polski. "Początkowo doktor zdecydował, że będę miał zrobione po dwa zabiegi w poniedziałek i wtorek. Aby przyspieszyć efekty, liczba zabiegów została zwiększona do trzech dziennie. Chodzę już bez opatrunku i bez większych problemów podnoszę rękę, co w ostatnich dniach, po wypadku, było praktycznie niemożliwe" - mówi Ząbik na łamach swojego serwisu internetowego. Szybkie postępy w leczeniu wskazują na to, że zgodnie ze swoimi zapowiedziami młody torunianin zdoła już wkrótce z powrotem pojawić się na torze. Tym razem jednak, jak sam zapowiada, nie będzie już szarżował. Uraz, jakiego nabawił się we Włoszech powinien nauczyć go tego, że pierwsze po okresie zimowym treningi są szczególnie niebezpieczne, a w związku z tym wymagają rozwagi. Wydaje się, że tej ambitnemu Ząbikowi nieco zabrakło. "W ubiegłym tygodniu na torze w Gorican, gdzie trenowałem przez jeden dzień oraz w Lonigo przed wypadkiem na torze pojawiłem się ponad 40 razy, to tak jakbym w dwa dni odjechał około 60 biegów" - stwierdził reprezentant "Aniołów". Taka częstotliwość na etapie, gdy zawodnik nie jest jeszcze należycie rozjeżdżony niesie ze sobą możliwość urazu. Pozostaje mieć nadzieję, iż Ząbik zdoła szybko wrócić do żużla, ale tym razem rozsądek górował będzie nad zapałem do walki. W przeciwnym razie szybko zaleczona kontuzja może się wkrótce odnowić. Konrad Chudziński