W Polonii trwa budowanie drużyny na nowy sezon. Ten miniony okazał się porażką, bo składająca się z dużych nazwisk, wsparta ogromną miejską dotacją ekipa nawet nie weszła do fazy play-off. W przyszłym roku Polonia będzie już wyglądać zupełnie inaczej. Dojdą Kenneth Bjerre, Oleg Michaiłow i być może ktoś z dwójki Franciszek Karczewski - Kajetan Kupiec. Wyżej stoją akcje tego pierwszego. Blisko jest także Adrian Miedziński, ale tutaj jeszcze pewności nie ma. Można powiedzieć tyle, że z wszystkich zainteresowanych tym żużlowcem klubów, najbliżej mu po prostu do Polonii. Miedziński wówczas zająłby miejsce Grzegorza Zengoty (drugim Polakiem będzie Daniel Jeleniewski). Kapitan Polonii znów miał w tym roku ogromnego pecha, bo doznał kontuzji dwukrotnie. Stracił kilka meczów, co wybiło go z rytmu. Gdy tylko był zdrowy, potrafił przywozić dwucyfrówki. Kanclerzowi jednak przeszkadza podatność Zengoty na kontuzje i boi się, że za rok sytuacja może się powtórzyć. Szuka zastępstwa, ale samego żużlowca nie poinformował konkretnie, jakie ma wobec niego plany. Ten szuka więc innego klubu i wbrew plotkom wychodzącym z Bydgoszczy, wcale nie ma kosmicznych wymagań. Menedżer Zengoty z zakazem wstępu Należy powiedzieć wprost, że relacja na linii Polonia-Zengota zaczęła psuć się już na początku sezonu. Wówczas zawodnik miał usłyszeć, że w parku maszyn nie może być jego menedżera, obecnie skonfliktowanego z klubem. Co jasne, nie był z tego faktu zadowolony, delikatnie mówiąc. Doszło do ostrej rozmowy. Ostatecznie spór zażegnano, ale nie zmienia to faktu, że menedżer zawodnika jest kolejną już osobą na bardzo długiej liście tych z zakazem wstępu do bydgoskiego parku maszyn. Rodzi to coraz większe problemy, bowiem niemal każdy zawodnik ma przy sobie kogoś, z kim Jerzemu Kanclerzowi nie jest po drodze. Zengota odczuwający, jak Polonia do niego podchodzi, zaczął rozglądać się za nowym klubem. Temat tego żużlowca był choćby w Łodzi czy w Zielonej Górze. Na razie nigdzie się nie porozumiał i kto wie, czy nie pozostanie ostatecznie w Polonii. Gdyby nie wyszło z Miedzińskim, to właśnie Zengota będzie najlepszym dostępnym na rynku Polakiem. Jeśli jednak stosunek klubu do tego żużlowca nie ulegnie zmianie, za rok może dojść do kolejnych, niezbyt pozytywnie wyglądających zdarzeń.