Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kapitalny wieczór Zmarzlika! Mistrz świata znów zwycięża

To mógł być wielki dzień dla Polaków. Patryk Dudek i Dominik Kubera rządzili i dzielili podczas rundy zasadniczej. Kubera ją zwyciężył, a Patryk Dudek zajął drugą lokatę. Niestety, w finale znalazł się z naszych reprezentantów tylko Bartosz Zmarzlik, który wszedł do top 8 rzutem na taśmę. Po raz kolejny Zmarzlik udowodnił, że z każdej sytuacji potrafi wyjść z głową podniesioną do góry. Po fantastycznych bojach w półfinale i finale Zmarzlik zwyciężył Grand Prix Polski w Toruniu. Podium uzupełnili Leon Madsen i Daniel Bewley. W klasyfikacji generalnej Zmarzlik zwyciężył, srebro przypadło Robertowi Lambertowi, a brąz Fredrikowi Lindgrenowi.

Bartosz Zmarzlik z pucharem za mistrzostwo świata
Bartosz Zmarzlik z pucharem za mistrzostwo świata/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Komplet kibiców zgromadzony na Motoarenie w Toruniu stawił się, by podziwiać wznoszącego puchar mistrza świata Bartosza Zmarzlika. Pomimo, iż Polak zapewnił sobie tytuł już w duńskim Vojens, wiele było niepewności w kontekście pozostałych miejsc. O srebrny medal walczył Robert Lambert z Fredrikiem Lindgrenem. Więcej fanów za sobą miał Lambert, który na co dzień reprezentuje barwy Apatora Toruń. Nie było wiadomo także, którzy dokładnie zawodnicy utrzymają się w cyklu Grand Prix.

ITA TOOLS Stal Mielec - Grot Budowlani Łódź. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. Grand Prix. Polacy rozpoczęli fantastycznie ściganie w Toruniu

Polacy fantastycznie rozpoczęli zawody, bo w inauguracyjnym wyścigu Patryk Dudek przyjechał przed Maciejem Janowskim. Polacy nie pozostawili złudzeń Andrzejowi Lebiediewowi oraz Kaiowi Huckenbeckowi, a Motoarena po raz pierwszy oszalała. W kolejnym wyścigu w kapitalnym stylu zwyciężył Dominik Kubera, na przeciwległej prostej wyprzedzając Martina Vaculika.

Gorzej poszło tylko Bartoszowi Zmarzlikowi, który dojechał trzeci do mety, ale startował z niekorzystnego, czwartego pola. Nasz mistrz świata zdobył punkt. Nie zachwycił też Szymon Woźniak, dojeżdżając do mety na czwartej pozycji.

Po pierwszej serii startów pozytywną informacją było to, że tor zaczął się delikatnie odsypywać, a zawodnicy coraz chętniej napędzali się po szerokiej części toru. To sprzyjało walce na dystansie.

Żużel. Grand Prix w Toruniu. Takiego ścigania jeszcze nie było

I faktycznie po pierwszej serii startów i równaniu nawierzchni po czwartym biegu, tor otworzył się na tyle, że mieliśmy kapitalne ściganie. Praktycznie w każdym biegu było mnóstwo mijanek i nawet, gdy któryś z zawodników wygrał start, nie mógł być pewny obrony pozycji na dystansie. Choćby w ósmym wyścigu po pierwszym łuku prowadził Andrzej Lebiediew, a już na początku drugiego okrążenia zmuszony był jechać na ostatniej pozycji. Najszybsza ścieżka powstała przy samej bandzie, dzięki czemu kibice oglądali efektowną jazdę.

Niestety, problemy miał Bartosz Zmarzlik, któremu brakowało i startu i prędkości na dystansie. Za to u progu zawodów walczący o utrzymanie w cyklu Grand Prix Dominik Kubera wyglądał kapitalnie. Po dwóch seriach startów był niepokonany. - Trochę mi brakuje startu i jeszcze nie jest perfekcyjnie. Motocykl za to na dystansie jedzie świetnie. Spróbuję coś zmienić - mówił przed kamerami Eurosportu Dominik Kubera po ósmym biegu.

Żużel. Grand Prix Polski. Zmarzlik jechał fatalnie

Całe szczęście, że Bartosz Zmarzlik zapewnił sobie tytuł indywidualnego mistrza świata w Vojens, bo turniej w Toruniu wybitnie mu nie wychodził. Polak co prawda poprawił moment startowy, ale nadal był strasznie wolny na trasie, o czym świadczy fakt, że w 12. biegu na trasie minęli go i Jan Kvech, i Dominik Kubera. Zarówno Kubera, jak i Kvech po raz pierwszy w tym roku w cyklu Grand Prix pokonali naszego mistrza świata. Zmarzlik był bezradny.

- Jest koniec sezonu, a mój team cały czas ciężko pracował. Cieszę się z tego, że owoce mojej pracy widać na torze. Zanotowałem progres. Widać to, czego szukaliśmy. Mój team zasługuje na dobry wynik. Ciężko przepracowaliśmy ostatni tydzień. Jest lepiej - mówił Jan Kvech na antenie Eurosportu, który po trzech wyścigach zgromadził na swoim koncie 8 punktów.

Żużel. Festiwal upadków, ale na szczęście bez konsekwencji

W pewnym momencie kibice zgromadzeni na stadionie zobaczyli festiwal upadków. Większość bez kontaktu z rywalem i bez niczyjej winy. Madsen pojechał zbyt szeroko, a Szymon Woźniak niedługo później upadł z własnej winy, jadąc środkiem toru. Z kolei Daniel Bewley upadł po ataku Patryka Dudka. Przez to zawody nieco się przeciągnęły, ale nie miało to wpływu na atrakcyjność widowiska, które i tak było prowadzone w bardzo szybkim tempie.

Żużel. Kubera i Dudek fruwali w Toruniu

Dominik Kubera zdobył w rundzie zasadniczej 14 punktów i zajął pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej w Toruniu, a Patryk Dudek z 13 punktami drugie miejsce. To był fantastyczny popis Polaków. Niestety po rundzie zasadniczej odpadli Maciej Janowski oraz Szymon Woźniak. Do ostatniego wyścigu o półfinał drżał Bartosz Zmarzlik. Polak zdobył 8 punktów w pięciu wyścigach i rzutem na taśmę zameldował się w półfinale.

Dudek i Kubera mieli pierwszy wybór pól w półfinałach. Obaj stanęli na polu A. Bartosz Zmarzlik startował z pola D. Niestety błąd Dominika Kubery w półfinale i brak awansu do finału pozbawił go szansy na zajęcie miejsca w top 6 cyklu Grand Prix. Reprezentant Motoru Lublin musi liczyć na stałą dziką kartę jeśli chce startować w cyklu Grand Prix w przyszłym sezonie.

W drugim półfinale przez dwa okrążenia Polacy jechali na dwóch czołowych lokatach, ale minął ich Daniel Bewley kapitalną szarżą po szerokiej części toru. - Pojechałbym inaczej finał, pozmieniałbym jazdę w trakcie wyścigu i może byłoby lepiej. Przed większość zawodów jechałem po równaniu toru. Wjeżdżając w szeroką, sprzęt mnie nie niósł. Starałem się jechać przy krawężniku i popełniłem błąd, mogłem jechać pod samą bandą, jak na meczach ligowych. Było dobrze, ale niestety - podsumował swój występ na antenie Eurosportu Patryk Dudek.

W finale Bartosz Zmarzlik stoczył zacięty bój z Leonem Madsenem i zwyciężył po takich perturbacjach! Szok, ukłony dla naszego mistrza.

Klasyfikacja:

  1. Bartosz Zmarzlik (Polska) 13 (1, 1, 1, 3, 2, 2, 3)
  2. Leon Madsen (Dania) 13 (3, 2, 1, w, 3, 2, 2)
  3. Daniel Bewley (Wielka Brytania) 13 (3, 3, 0, w, 3, 3, 1)
  4. Fredrik Lindgren (Szwecja) 12 (1, 3, 3, 1, 1, 3, 0)
  5. Patryk Dudek (Polska) 14 (3, 2, 3, 2, 3, 1)
  6. Jan Kvech (Czechy) 11 (2, 3, 3, 0, 2, 1)
  7. Dominik Kubera (Polska) 14 (3, 3, 2, 3, 3, 0)
  8. Jack Holder (Australia) 11 (2, 2, 3, 3, 1, 0)
  9. Martin Vaculik (Słowacja) 8 (2, 0, 2, 2, 2)
  10. Robert Lambert (Wielka Brytania) 7 (1, 2, 2, 2, 0)
  11. Maciej Janowski (Polska) 7 (2, 1, 1, 1, 2)
  12. Max Fricke (Australia) 4 (0, 1, 2, 1, 0)
  13. Andrzej Lebiediew (Łotwa) 4 (1, 0, 0, 2, 1)
  14. Kai Huckenbeck (Niemcy) 3 (0, 0, 0, 3, 0)
  15. Szymon Woźniak (Polska) 2 (0, 1, 1, w, 0)
  16. Kim Nilsson (Szwecja) 1 (0, 0, 0, 0, 1)
  17. Oskar Paluch (Polska)
  18. Krzysztof Lewandowski (Polska)

Bieg po biegu:

  1. Dudek, Janowski, Lebiediew, Huckenbeck
  2. Kubera, Vaculik, Lambert, Nilsson
  3. Bewley, Kvech, Lindgren, Woźniak
  4. Madsen, Holder, Zmarzlik, Fricke
  5. Lindgren, Dudek, Zmarzlik, Vaculik
  6. Kvech, Madsen, Janowski, Nilsson
  7. Kubera, Holder, Woźniak, Huckenbeck
  8. Bewley, Lambert, Fricke, Lebiediew
  9. Dudek, Fricke, Woźniak, Nilsson
  10. Holder, Vaculik, Janowski, Bewley
  11. Lindgren, Lambert, Madsen, Huckenbeck
  12. Kvech, Kubera, Zmarzlik, Lebiediew
  13. Kubera, Dudek, Madsen (w), Bewley (w)
  14. Zmarzlik, Lambert, Janowski, Woźniak (w)
  15. Huckenbeck, Vaculik, Fricke, Kvech
  16. Holder, Lebiediew, Lindgren, Nilsson
  17. Dudek, Kvech, Holder, Lambert
  18. Kubera, Janowski, Lindgren, Fricke
  19. Bewley, Zmarzlik, Nilsson, Huckenbeck
  20. Madsen, Vaculik, Lebiediew, Woźniak

Półfinał 1: Lindgren, Madsen, Kvech, Kubera

Półfinał 2: Bewley, Zmarzlik, Dudek, Holder

Finał: Zmarzlik, Madsen, Bewley, Lindgren

Patryk Dudek, za nim Bartosz Zmarzlik/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Robert Lambert/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Dominik Kubera, Jack Holder/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem