Były lata, w których PGE Ekstraliga zdominowana była przez rywalizację gorzowsko - zielonogórską, a więc rywalizację w derbach ziemi lubuskiej. Później oba zespoły sportowo nieco się rozjechały, bo Stal utrzymała się w czołówce, a Falubaz spadł ligę niżej. Za rok znów będziemy świadkami derbów. Zielonogórzanie awansowali do elity i ostrzą sobie zęby na powrót. Zanim jednak dojdzie do rywalizacji czysto sportowej, mam wrażenie, że właśnie jesteśmy świadkami politycznej wymiany ciosów. Senator Komarnicki po wyborach przeszedł do ofensywy Władysław Komarnicki, senator Koalicji Obywatelskiej i Honorowy prezes Stali Gorzów w ostatnich dniach zasłynął z wypowiedzi, w której obiecał, że zrobi wszystko, co w swojej mocy, aby zaprzestać finansowaniu klubów przez spółki skarbu państwa. Te słowa rzecz jasna były wymierzone przede wszystkim w Platinium Motor Lublin, który w portfolio swoich sponsorów ma kilka państwowych brandów. Co ciekawe, Robert Dowhan, czyli poseł Koalicji Obywatelskiej, a także nasz felietonista, przyznał a łamach WP, że nie słyszał o tego typu pomysłach w partyjnych kuluarach. Gdybym nie wiedział, to pomyślałbym, że obaj panowie są po różnych stronach sceny politycznej. Szyld partyjny ostatecznie mają ten sam, ale szybko można przypomnieć ich wzajemne szpileczki z czasów, kiedy stali na czele klubów z Gorzowa Wielkopolskiego i Zielonej Góry. Wracając jednak do meritum zastanawiam się, jaki będzie finał dyskusji wywołanej przez senatora Komarnickiego. Wierzę w jego zapał i chęci, ale szczerze wątpię, że uda mu się przeprowadzić jakieś rewolucyjne zmiany. Czysto ideowo trudno mi popierać wspieranie żużlowych klubów przez spółki skarbu państwa. W końcu mówimy o sporcie zawodowym i profesjonalnych klubach, które nie powinny żyć tylko z kasy otrzymanej przez państwowe koncerny. Jednak stawianie sprawy w ten sposób to zbyt duże uproszczenie. Sportu żużlowego w tym momencie po prostu nie stać na radykalną zmianę w podejściu do finansowania ich działalności. Chude lata w Lesznie. Znów będą walczyć o utrzymanie? Motor Lublin może spać spokojnie Twierdzę więc, że mistrzowie Polski jak i inne kluby, które mają umowy sponsorskie ze spółkami skarbu państwa, mogą spać spokojnie. Umówmy się - żużel pod tym kątem nie jest żadnym wyjątkiem. Państwowe firmy są obecne w mniejszym lub większym wymiarze w piłce nożnej, siatkówce, piłce ręcznej i innych dyscyplinach. Żużel nie jest tutaj żadnym wyjątkiem. Podkreślę raz jeszcze, że pewnie nie jest to najbardziej optymalne rozwiązanie, ale na dzisiaj sportu żużlowego nie stać na funkcjonowanie bez udziału spółek skarbu państwa. Oczywistym jest to, że raz zyska na tym bardziej jeden klub, a innym razem drugi. Powiedzmy, że to kwestia operatywności miejscowych działaczy. Ja wiem, że padają różne pomysły, jak ten precedens ukrócić bądź przynajmniej podzielić sprawiedliwie między kluby, ale szczerze wątpię, że uda się wypracować jakieś sensowne rozwiązanie. Mówiąc bardziej dosadnie - publiczne pieniądze były, są i będą obecne w zawodowym sporcie. Jednym się to będzie podobać, innym nie. Chyba trzeba to zaakceptować. Wielki konflikt polskich gwiazd. Nowe informacje