W Krośnie już od godzin popołudniowych można było poczuć atmosferę naprawdę wielkiego święta. Jeszcze nigdy w tym mieście nie rywalizowało bowiem szesnastu najlepszych polskich żużlowców. Bilety w Internecie sprzedały się na grubo przed startem zawodów, a te w kasach zeszły w zaledwie kilkanaście minut. Wystarczyły dwie serie do tego, by kibiców, którzy w poniedziałkowy wieczór zasiedli na trybunach nazwać niesamowitymi szczęściarzami. Chyba nie przesadzimy, jeśli napiszemy, że na domowym obiekcie Cellfast Wilków oglądaliśmy jedną z najlepszych imprez w trwającym obecnie sezonie. Pomimo twardego jak beton toru główni bohaterowie regularnie tasowali się na dystansie i fani rzadko kiedy wpisywali punkty do programu zaraz po starcie. Do pełni szczęścia miejscowym sympatykom zabrakło tylko dobrej postawy swoich ulubieńców. Tobiasz Musielak oraz Rafał Karczmarz zdołali uciułać zaledwie pięć "oczek". Z kolei Mateusz Szczepaniak zawody zakończył po przykrym upadku w piętnastym biegu. Jeżeli jesteśmy już przy kraksach, to niestety stadion ponownie zamarł w najważniejszym momencie turnieju, czyli w wielkim finale imprezy. Jadący na ostatnim miejscu Maciej Janowski na pierwszym łuku drugiego okrążenia wyniósł się zbyt szeroko, w efekcie czego zaliczył nieprzyjemne spotkanie z dmuchaną bandą. Spotkanie zakończone bólem głowy, biodra oraz wizytą w szpitalu. Smutne sceny nie podziałały demobilizująco na zawodników, którzy w powtórce ścigali się równie ostro. Ostatecznie największy puchar powędrował do rąk Dominika Kubery. Zawodnik Motoru Lublin zaliczył zdecydowanie lepszy start od Bartosza Zmarzlika, a później nie dał mu się wyprzedzić na dystansie. Ku radości postronnych kibiców na podium pojawił się także fenomenalnie spisujący się w zmaganiach Grzegorz Zengota. Dominik Kubera z wielkiego sukcesu ucieszył się podwójnie, bowiem pokonał on swojego przyszłego klubowego kolegę. Ponadto przed ostatnim turniejem w Rzeszowie może zdarzyć się dosłownie wszystko i nie zdziwimy się jeśli złoty medal ostatecznie zawiśnie na szyi 23-letniego wychowanka Unii Leszno. Napisać, że w generalce panuje ścisk to jak nic nie napisać. Triumfator z Krosna oraz obecny wicemistrz świata mają na koncie po tyle samo "oczek", więc na "lotnisku" w Podkarpaciu będzie liczył się każdy wyścig. Finałowy turniej zaplanowano na 5 września. Czytaj też:Nie będą po nim płakali. Mają dość ojca