Lech Kędziora zrezygnował z funkcji trenera Tauron Włókniarza przed ostatnim meczem częstochowskiej drużyny. Jednak o tym, że odejdzie, mówiło się od dawna. W końcu prezes klubu Michał Świącik już od kilkunastu tygodni sondował rynek, szukając nowego szkoleniowca. Długo mówiło się, że to będzie Jacek Frątczak Długo mówiło się, że będzie nim Jacek Frątczak. Spekulowano, że może nawet dołączyć do sztabu na ostatnie mecze sezonu 2023. Jednak nic takiego się nie stało. Frątczak nie przyszedł ani wtedy, ani teraz, choć prezes Świącik zbierał opinie środowiska na jego temat i był taki moment, gdzie zdawał się mówić, że to właśnie ten człowiek łączy w sobie wiele cech menadżera idealnego. A na pewno jest specem od analizy i taktyki. Wszystko jednak wskazuje na to, że zamiast Frątczaka będzie Janusz Ślączka, który właśnie rozstał się z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Prezes Świącik ma dobre zdanie o Ślączce. Może, dlatego że GKM postawił się w tym roku w Częstochowie na finiszu rundy zasadniczej, remisując spotkanie (45:45) i wygrywając biegi nominowane 4:2, 4:2. To, że GKM wywiózł punkt, wynikało jednak raczej ze słabości Włókniarza. Ślączka ma swoje zalety, ale Włókniarz potrzebuje psychologa Jasne, Ślączka ma swoje zalety. Potrafi zawalczyć o drużynę w trakcie meczu, czy zadbać o tor, ale na pewno nie jest jakimś wybitnym strategiem. Decyzje podejmowane przez niego w trakcie zawodów wiele razy były analizowane przez ekspertów, którzy często przy tym kręcili głowami, dziwiąc się, że trener zdecydował tak, nie inaczej. Jeśli chodzi o analizę, na której tak bardzo zależy prezesowi Świącikowi, to jest szansa, że tu jakiegoś wielkiego rozczarowania nie będzie. W końcu Ślączka przyłożył w tym roku rękę do postawienia na nogi Gleba Czugunowa. Ten był w totalnej rozsypce po słabym początku, ale sztab w miarę szybko zdiagnozował jego problemy i pomógł wyjść mu na prostą. Od połowy sezonu Czugunow jeździł solidnie. Inna sprawa, że z Leonem Madsenem i Mikkelem Michelsenem nie pójdzie Ślączce tak łatwo, jak z Czugunowem. To jednak zdecydowanie trudniejsze charaktery. Tak swoją drogą, to wydaje się, że drużyna Włókniarza bardziej potrzebuje psychologa niż analityka. Madsen, Michelsen i Maksym Drabik, to indywidualności. Żaden z nich nie da sobie kaszę dmuchać. Trzech takich zawodników w zespole, to o jednego, czy nawet o dwóch za dużo. Chyba że jest ktoś, kto potrafi to pogodzić. Kędziorze się to nie udało.