W najbliższych tygodniach zagraniczne ośrodki takie jak Gorican, Krsko lub Terenzano będą oblegane przez żużlowców. Zdecydowana większość z nich w ostatnich miesiącach odpoczywała od jazdy na żużlu, skupiając się na przygotowaniach fizycznych. Teraz każdy z nich będzie chciał pokręcić jak najwięcej kółek przed nadchodzącym sezonem. Czekał na to pół roku! Kibice będą zachwyceni Jednym z pierwszych zawodników, który pojawił się w tym roku na torze żużlowym jest Maciej Janowski. Polak nie mógł dłużej wytrzymać w domu i wyruszył w bardzo długą podróż do chorwackiego Gorican. Tam po sześciu miesiącach przerwy ubrał się w kevlar i odbył pierwszy tegoroczny trening. Przypomnijmy, że Janowski ubiegły sezon skończył przedwcześnie przez odniesioną kontuzję nogi. Kapitan Betard Sparty Wrocław miał ogromnego pecha. W półfinale PGE Ekstraligi przed jednym z wyścigów awarii w jego sprzęcie uległo sprzęgło. Motocykl wystrzelił spod jego tyłka niczym z procy, a na domiar złego spadł na nogę Polaka. Diagnoza była fatalna, co znacząco osłabiło jego drużynę w najważniejszej fazie rozgrywek. Takiej decyzji się nie spodziewał. Podjął radykalny krok 32-latek wypadł z cyklu Grand Prix. Promotor zaproponował mu jedynie rolę drugiego rezerwowego, którą oczywiście przyjął. Były mistrz świata juniorów ma dwie drogi, aby wrócić do elitarnego cyklu. Albo awansuje poprzez Grand Prix Challenge (zajmie miejsce w TOP 4), albo zostanie mistrzem Europy, wygrywając Tauron SEC. Janowski nie zamierza jednak leniuchować. W tym roku będzie startował w lidze polskiej, szwedzkiej, a nawet angielskiej. Powrót na Wyspy świadczy tylko o jednym. Nasz reprezentant dalej ma wysokie ambicje i chce udoskonalić swoją technikę jazdy. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że żużlowcy nie jadą do Anglii po pieniądze, tylko po umiejętności. Od kilkudziesięciu lat mówi się, że Anglia to szkoła żużla. To oznacza, że w jego głowie musiały zajść naprawdę poważne refleksje i przemyślenia.