Ostatnie, co może powiedzieć Mateusz Błażykowski, to że miał dobry sezon 2021. 21-latek rzadko pojawiał się na torze. Na początku przeszkodziła mu kontuzja, później nie znalazł on miejsca w składzie. Finalnie zawodnik odjechał tylko dziewięć biegów w lidze, zdobywając średnią niewiele ponad pół punktu na bieg. - To był trudny sezon. Za bardzo się nie najeździłem. Ostatni mecz pojechałem z ROW-em Rybnik, a potem ani razu nie pojawiłem się w składzie. Z czasem nawet nie wiedziałem, kiedy są treningi. Młodzieżówki też zabrakło, bo szybko odpadliśmy w DMPJ - ocenił sam Błażykowski w rozmowie z naszym portalem. - Na temat jazdy w drużynie mam swoje zdanie, ale wolę zostawić je dla siebie. Nie chcę, by wybuchła niepotrzebna burza - dodał zawodnik, nie kontynuując podjętego tematu. Mateusz Błażykowski już kończył karierę Najbardziej zapamiętano żużlowca z występu w Krośnie. Był to jego pierwszy mecz po kontuzji. 21-latek nie zasłynął dobrą postawą, a tym, że w dwóch biegach z rzędu zanotował upadek, jadąc na punktowanej pozycji, gdyż uraz dawał się jeszcze we znaki. - Walczyliśmy o fazę play-off. Drugim juniorem był Hubert Gąsior, który bał się pojechać w meczu. Prezes chciał, żebym wystartował, mówił mi o tym, ale też zakomunikował, że to moja decyzja i jeśli odmówię, to nic się nie stanie - powiedział Błażykowski. - Powróciłem jednak za szybko. Spróbowałem i okazało się, że nie jestem w stanie utrzymać kierownicy. Jak się jest połamanym, to nie da się robić punktów. Dostałem cenną lekcję pokory - dodał zawodnik. Wtedy tak refleksyjnie żużlowiec do sprawy nie podszedł. Tuż po meczu rozeszła się informacja, że chce on skończyć karierę. Na gorąco junior nie chciał komentować sprawy. - Po drugim upadku zszedłem do parkingu, zdenerwowany rzuciłem goglami i w niewybrednych słowach powiedziałem teamowi, że nie jeżdżę, bo nie mam motywacji. Ktoś to usłyszał i poszło w eter - opisał rozmówca. Okazało się, że przemówiły przez niego emocje. - Poszedłem do busa i ochłonąłem. Tak naprawdę w kilkadziesiąt minut się uspokoiłem i już nie myślałem o końcu kariery. Po prostu przez chwilę puściły mi nerwy - stwierdził żużlowiec. Arged Malesa Ostrów Wielkopolski wyciągnęła do niego pomocną dłoń Po takim sezonie Błażykowski nie przebierał w ofertach. - Wielkiego zainteresowania moją osobą nie było. Miałem dwa zapytania z 2. Ligi, ale odmówiłem. Z Polonią też niewiele się działo. W razie, gdybym nie znalazł nowego miejsca, mógłbym dostać w klubie kontrakt warszawski - powiedział zawodnik. Finalnie 21-latek niespodziewanie trafił do Arged Malesa Ostrów Wielkopolski, zasilając szeregi drugiego zespołu beniaminka. - Kontakt od Arged Malesy trochę mnie zaskoczył. Głównie to zasługa Kamila Brzozowskiego, z którym spotkaliśmy się w Polonii. Dał mi szansę i postaram się ją wykorzystać, choć zapowiada się walka o skład. Wierzę, że dzięki kilku wskazówkom znacząco się poprawię - stwierdził rozmówca. Ekstraliga U24 to dla niego szansa na uratowanie kariery. Sezon 2022 jest jednak kluczowy. - Daleko w przyszłość nie wybiegam. Kontrakt podpisaliśmy na rok. Chcę wejść w sezon z chłodną głową. Przygotowania zacznę w grudniu, a potem najważniejsze będzie łapanie kolejnych startów - powiedział Błażykowski. Skończy z żużlem, jeżeli nie spełni oczekiwań Jeśli 21-latek nie da z siebie wszystkiego, to nikt już mu nie zaufa. - Nie każdy może być żużlowcem i zrobić wielką karierę. Na razie o tym nie myślę. Staram się zrobić wszystko, by pozostać w sporcie. Teraz pracuję i odkładam na sprzęt. Nawet w trakcie sezonu zdarzało mi się pracować. W 2022 roku chcę skupić się wyłącznie na żużlu - powiedział rozmówca. Co w przypadku, gdy przygoda żużlowa dobiegnie końca? - Jeżeli ten sezon nie wyjdzie, to trudno. Zależy od tego, czy będę się rozwijał. Jeśli nie wypali, to myślę, że całkowicie zniknę z żużla. W tym roku pomagałem niektórym zawodnikom jako mechanik. Niby szło mi dobrze, ale kompletnie nie czułem się w tej roli - dodał zawodnik.