Na początku sezonu 2023 Chris Holder zaliczył groźny w skutkach upadek na torze w Grudziądzu. Był faulowany przez Kacpra Pludrę, a upadł tak niefortunnie, że stwierdzono u niego pęknięcie kręgu szyjnego C5. Pierwsze diagnozy nie były więc optymistyczne, bo zakładały wielotygodniową przerwę. Ostatecznie udało mu się wrócić na tor po trzech miesiącach i wystąpić w finałach Drużynowego Pucharu Świata we Wrocławiu. Polak mógł odetchnąć z ulgą. Znany biznesmen wyciągnął do niego rękę Chris Holder szczerze o kontuzji: "mogłem skończyć karierę" Tak szybki powrót na tor był efektem determinacji, jaką wykazał się Australijczyk. Okazuje się jednak, że nie wszystko z jego zdrowiem było tak, jak mogłoby się wydawać. Chris Holder zdradził bowiem, że jego kariera wisiała na włosku. - Przez ostatnie dwa sezony miałem pod tym względem ogromnego pecha. Miałem bardzo udany czas w Ostrowie Wielkopolskim w 2022 roku. Niestety doznałem urazu podczas Grand Prix Challenge i zakończyłem sezon. W poprzednim roku, praktycznie nie wszedłem w sezon. Szybko doznałem urazu podczas meczu w Grudziądzu - wylicza żużlowiec w rozmowie oficjalną stroną klubową Arged Malesy Ostrów. - Ludzie nie zdają sobie sprawy jak ciężka, to była kontuzja. Byłem o krok od zakończenia kariery, tak jak już mówiłem, do tej pory zmagam się ze skutkami tego urazu, była to bardzo skomplikowana kontuzja. Próbowałem wrócić do ścigania po trzech miesiącach, ale sprawiało mi to dużo trudności. Potrzebowałem więcej czasu, aby wzmocnić szyję i poczuć się bezpiecznie. W ostatnich miesiącach ścigałem się z tym urazem z tyłu głowy, nie mogłem sobie pozwolić na kolejny upadek, bo mogłoby się to skończyć bardzo poważnie. Było to przerażające - wyznał. W 2015 roku kręgosłup na torze złamał z kolei Dary Ward. On miał mniej szczęścia, bo przerwał rdzeń kręgowy i jeździ na wózku inwalidzkim. Tamto zdarzenie wstrząsnęło Holderem. Były mistrz świata miał przez moment myśli, czy warto kontynuować karierę i narażać się na takie niebezpieczeństwo. Trudno się więc dziwić, że będąc zawodnikiem spełnionym sportowym pojawiły się takie wątpliwości. Szczęście w nieszczęściu, że w przypadku Chrisa skończyło się "tylko" pęknięciem kręgów. Zasłużony polski klub wstaje z kolan. To on za tym stoi