Wielu specjalistów uznaje, że w młodym zawodniku drzemie olbrzymi potencjał. Pavlic oczarował fanów Unii Leszno w pierwszej części sezonu. Na leszczyńskim torze radził sobie bowiem znakomicie. Po zaciętych pojedynkach zostawiał za plecami tak doświadczonych jeźdźców, jak Hans Andersen czy Rafał Dobrucki. Atutem Chorwata był brak respektu w stosunku do rywali i olbrzymia odwaga. Za to pokochała go miejscowa publiczność, co zupełnie zaskoczyło żużlowca. "Leszczyńska publiczność jest po prostu niesamowita. Nigdy wcześniej nie miałem okazji ścigać się przy tak wspaniałym dopingu. Atmosfera, jaką w czasie meczu tworzą na trybunach kibice jest fantastyczna. Cieszę się, że mogę jeździć właśnie dla Leszna" - powiedział nam Pavlic. Po bardzo udanych dla niego potyczkach, przyszedł jednak czas kryzysu. W ostatnich spotkaniach dorobek punktowy nie był dla juniora satysfakcjonujący. Wpłynęła na to przede wszystkim nieznajomość polskich torów. "Kilka ostatnich występów poszło nie po mojej myśli. Jeździłem na obiektach, na których występowałem po raz pierwszy w życiu i nie potrafiłem poradzić sobie na nich. To, że się gdzieś wcześniej nie startowało, nie jest bez znaczenia" - wyjaśnia Jurica Pavlic. Pomimo kilku nieudanych meczów zawodnik udowodnił już, że stać go na wiele. Nieprzeciętny talent, jaki się w nim kryje, wymaga oszlifowania, co w przyszłości zaowocować może żużlowcem światowego formatu. Pavlic ma już przecież na koncie zdobyty przed rokiem tytuł indywidualnego mistrza Europy juniorów. W tym sezonie nie zdołał go obronić, ale został wicemistrzem. Przed nim jeszcze występ w finale indywidualnych mistrzostw świata juniorów, który już w niedzielę rozegrany zostanie w Ostrowie. "Nigdy nie startowałem na torze w Ostrowie, więc nie jestem w stanie zupełnie nic o tym miejscu powiedzieć. Wszystko okaże się tak naprawdę, jak już tam będę. Wiele zależało będzie od treningu i tego, w jaki sposób spisywać się tam będą moje motocykle. Nie wiem, jak te zawody będą wyglądały. Chciałbym być w gronie najlepszych i zająć w tej imprezie wysokie miejsce, ale zestaw uczestników jest naprawdę dobry. Będzie tam wielu zawodników, którzy mają znacznie większe doświadczenie ode mnie. Wygra najlepszy" - mówi skromnie Jurica Pavlic. Trudno ocenić na co stać będzie Chorwata w ostrowskim finale IMŚJ. Jedno jest pewne, włodarzom Unii Leszno zależeć będzie na tym, by utalentowany zawodnik pozostał w ich szeregach na kolejne sezony, bo już teraz "Byki" mają z niego wiele pożytku. Konrad Chudziński