Podczas pierwszego meczu rundy play-off w Gdańsku nieoczekiwanie w składzie Polonii pojawił się kompletnie niedoświadczony Bartosz Nowak. Kibice zastanawiali się, gdzie jest Bartosz Głogowski, który w drużynie jest juniorem numer 3. Dało się usłyszeć plotki o tym, że zawodnik jest rozczarowany i postanowił ten dzień zaaranżować sobie inaczej. Postanowiliśmy zweryfikować te informacje u ojca Bartosza, Marka Głogowskiego. - Nieprawda, nic takiego nie miało miejsca. Wszystko jest w porządku. Czekamy na swoją szansę. Wiadomo, że w tej chwili są inni zawodnicy do składu. Bartek jest gotowy i jak przyjdzie jego czas, to pojedzie - tłumaczy nam. Głogowski miewa w tym roku naprawdę niezłe występy w zawodach młodzieżowych i stąd w bydgoskim środowisku pojawiły się pytania, czy nie warto byłoby go wstawić do składu. Chcieli go sami kibice Gdy w pierwszej połowie sezonu bardzo zawodził Przemysław Konieczny, fani Polonii zwracali uwagę na to, że pod koniec maja wymagany wiek 16 lat ukończy właśnie Głogowski. Pisali, że wolą jego ewentualne zera niż zera Koniecznego, który po pierwsze jest z zewnątrz, a po drugie kończy w tym sezonie wiek juniora. Ostatecznie Jerzy Kanclerz nie zdecydował się na taki manewr i jak czas pokazał, była to słuszna decyzja. Od jakiegoś czasu Konieczny jedzie lepiej. Co najważniejsze, potrafi wygrywać z seniorami. Wpadki - niestety dla niego - przytrafiają mu się w wyścigach juniorskich, w których najwięcej się od niego wymaga. Na pewno jednak jest to zupełnie inny zawodnik niż jeszcze w maju czy czerwcu. Nie zapominajmy też, że postawa Wiktora Przyjemskiego powoduje, że w zasadzie każdy jego doparowy będzie wyglądał blado. Czytaj też:Puściły mu hamulce. Wskazał winnych dramatu kolegiOto sekret ich sukcesu. To może dać im awans