"Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Mam nadzieję, że nie opuszczą nas kibice, bo wiem, iż są zrozpaczeni i źli na nas. Nie dało się wygrać, ale właśnie teraz, jako zespół, potrzebujemy wsparcia fanów" - apeluje Andreas Jonsson na łamach swojej strony internetowej. Szwed w konfrontacji z Atlasem Wrocław zdobył w sześciu startach 12 punktów. W walce wspierał go jednak właściwie tylko Emil Sajfutdinov i w ten sposób Polonia po porażkach z Unią Leszno i Marmą Rzeszów po raz kolejny uległa przed własną publicznością Drużynowym Mistrzom Polski. "Jestem bardzo smutny po tym meczu. Niby fizycznie czuję się dobrze i wszystko ze zdrowiem i samopoczuciem jest w porządku, ale mentalnie jestem rozbity. Przegraliśmy mecz, mimo że starałem się jak tylko mogłem. Nie udało się, bo Wrocław to bardzo silna i wyrównana drużyna. Wydawało mi się, że jestem dość szybki, ale rywale odjeżdżali" - podsumował Andreas Jonsson. Skandynaw zapowiada jednakże, ze Ekstraliga wciąż nie jest jeszcze dla Bydgoszczy przegrana. Zdaniem obcokrajowca "Gryfów" ekipa wie, co należy uczynić, by obronić się przed spadkiem. Koniecznym warunkiem jest jednak zaangażowanie i ciężka praca wszystkich zawodników zespołu. O losach bydgoszczan zadecyduje druga faza rozgrywek. Na awans do czołowej szóstki drużyna nie ma już raczej bowiem co liczyć. Przy stracie tylu punktów na własnym obiekcie, trudno będzie nadrobić straty w wyjazdach z tak trudnym przeciwnikiem, jak choćby Unia Leszno. Konrad Chudziński