Partner merytoryczny: Eleven Sports

Jeszcze nie wszystko stracone. Tak mogą uniknąć katastrofy

⁠Jeszcze nie wszystko stracone. Tak mogą uniknąć katastrofy. Fogo Unia Leszno przegrała na własnym torze z Orlen Oil Motorem Lublin 50:40, ale porażka paradoksalnie wlała nadzieje w klubie, że kwestia spadku z PGE Ekstraligi wcale nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Kilku zawodników zrobiło ewidentny progres. Były mistrz Polski ma jeszcze czas, aby poskładać drużynę do kupy. Ta musi być gotowa na końcówkę czerwca i lipiec, kiedy odbędą się kluczowe mecze. Sprawdziliśmy, jakie scenariusze wchodzą w grę, aby legendarny klub uniknął najgorszego.

Janusz Kołodziej chwilę po wypadku w Grudziądzu.
Janusz Kołodziej chwilę po wypadku w Grudziądzu./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Wielu skazywało Fogo Unię Leszno na pożarcie w konfrontacji z mistrzem Polski z Lublina, ale wcale nie obejrzeliśmy jednostronnego widowiska. Gospodarze solidnie przygotowali się do meczu. Zapowiadali pracę nad poprawą formy zawodników, którzy do tej pory zawodzili, a efekty było widać już teraz. Po tym spotkaniu nasuwa się wniosek, że jeszcze nie wszystko stracone.

Unia za miesiąc może mieć gotową drużynę

Andrzej Lebiediew pojechał na swoim normalnym, wysokim poziomie, do którego przyzwyczaił nas w meczach rozgrywanych w Lesznie. Przebłyski miał Bartosz Smektała, choć jego ciągle czeka sporo pracy. Błyszczał z kolei Nazar Parnicki, który miał szybki sprzęt. Jeśli uporządkuje swoją jazdę, to za chwilę może być ważnym punktem drużyny. A przede wszystkim ciekawą alternatywą dla Keynana Rew.

Nadzieje dają także juniorzy. Hubert Jabłoński, który wskoczył do składu za kontuzjowanego Damiana Ratajczaka dał radę. Zdobył 4 punkty, a to naprawdę niezły dorobek w konfrontacji z Motorem. Jeśli więc rehabilitacja lidera - Janusza Kołodzieja pójdzie sprawnie, to za miesiąc Unia może mieć drużynę zdolną do wygrywania meczów na własnym torze. A te będą kluczowe. Jeśli podopieczni Rafała Okoniewskiego będą punktować u siebie, to kwestia utrzymania ciągle jest realna.

Aryna Sabalenka o rywalizacji z Igą Świątek: Traktuję to jako wyzwanie. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press

Tego Unia potrzebuje do utrzymania

Unię czekają jeszcze cztery mecze na własnym torze - z Apatorem Toruń, Stalą Gorzów, Spartą Wrocław i GKM-em Grudziądz. W scenariuszu idealnym dobrze byłoby wygrać wszystkie. Najpewniej za dwa punkty, bo ciężko zakładać, że gdzieś byliby w stanie ugrać punkt bonusowy. Wtedy drużyna miałaby w ligowej tabeli 9 punktów. Niewykluczone, że ten wynik powinien dać już utrzymanie.

Poza tym Unia nie będzie bez szans w meczu wyjazdowym w Zielonej Górze. To swoją drogą też może być spotkanie, które zdecyduje o utrzymaniu. Poza wszystkim wiele zależy od tego, jak punktować będzie Falubaz i GKM, czyli potencjalni rywale leszczynian w walce o utrzymanie. Przy odrobinie szczęścia Unię bez wątpienia stać jednak na odwrócenie złej karty. Wiele wskazuje na to, że do końca rundy zasadniczej czekać nas będzie emocjonująca walka w dole tabeli.

Janusz Kołodziej/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Bartosz Smektała rozcztytuje parametry motocykla/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Bartosz Smektała/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski



INTERIA.PL

Więcej na ten temat

Zobacz także

Sportowym okiem