Krzysztof Lewandowski w wieku zaledwie osiemnastu lat zaliczył już pierwszy poważny obóz z reprezentacją Polski. Wyjazd wraz z Bartoszem Zmarzlikiem, Patrykiem Dudkiem czy Maciejem Janowski na Maltę nie wziął się znikąd, bowiem był nagrodą za dobry sezon ligowy. Co prawda nie brakowało w nim wpadek, ale summa summarum sam zawodnik może zaliczyć go na plus. W tym roku ma być jeszcze lepiej, a ponadto sam zainteresowany liczy na udział w finale drużynowego pucharu świata we Wrocławiu. - Myślę, że byłaby super sprawa, jakbym został rezerwowym - oznajmił w niedawnej rozmowie z Interią. Zaczęło się od zupy z... mrożonek Mało kto wie, że wychowanek Apatora poza czarnym sportem zafiksowany jest również na punkcie gotowania. - Zaczęło się od tego, że kiedyś zapytałem się mamy jak zrobić zupę. Powiedziała mi wtedy, że najłatwiej to iść do sklepu po mrożonkę, wrzucić, zalać wodą i tyle. Postanowiłem więc, że zrobię jej niespodziankę. Rzeczywiście poszedłem po mrożonkę i udało mi się coś z tego zrobić. Pewnie rodzice trochę udawali, że im smakuje i byli bardzo zaskoczeni. Później z czasem zacząłem czytać przepisy w Internecie, a już dalej łapałem to co miałem pod ręką i zawsze coś wychodziło - opowiedział o początkach w rozmowie z Natalią Pietruchą dostępnej na Facebooku Żużlowej Reprezentacji Polski. To właśnie z gotowaniem związane jest też największe marzenie utalentowanego młodzieżowca. - Chcę kiedyś otworzyć własną restaurację. Nad szczegółami się jeszcze nie zastanawiałem. Byłyby chyba tam głównie te rzeczy, które mi smakują. Fajnie byłoby to zrobić w klimacie żużlowym - oznajmił wyraźnie podekscytowany. - Pewnie skończyłoby się wtedy częste jedzenie w innych restauracjach, bo nie warto zasilać konkurencji - dodał z uśmiechem na ustach. Krzysztof Lewandowski kocha też łowić ryby W długiej rozmowie żużlowiec zdradził także, że interesuje go nie tylko gotowanie. Junior kiedy tylko ma okazję lubi chociażby wyciszyć się, łowiąc ryby. Działa to na niego odstresowująco i choć na chwilę pozwala zapomnieć o sporcie. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo