PGE Ekstraliga walczy, żeby inauguracja doszła do skutku Na 8 i 10 kwietnia zaplanowano pierwszą w tym sezonie kolejkę PGE Ekstraligi. Patrząc na prognozy, można powiedzieć, że są marne szanse na to, żeby doszła ona w całości do skutku. Jednak organ zarządzający ligą nakazał przykryć klubom tory, co daje nadzieję, że jednak jakieś spotkania się odbędą. Jeszcze w poniedziałek rano, kiedy dzwoniliśmy do prezesa PGE Ekstraligi, nie było żadnych decyzji dotyczących inauguracyjnej kolejki. W końcu jednak ktoś poszedł po rozum do głowy. Bo jeśli spojrzy się na yr.no (jeden z dwóch portali pogodowych, na który patrzy Ekstraliga), to prognozy dla Gorzowa, Częstochowy, Wrocławia i Ostrowy są fatalne. Cały tydzień, z większym lub mniejszym natężeniem, ma padać deszcz. Wszyscy, poza Częstochową, mają plandeki. Włókniarz nic nie zrobi, bo szyje plandekę w Kijowie Włókniarz nie ma czym przykryć toru, bo zamówił plandekę u producenta, który szyje je w Kijowie, a w Ukrainie jest teraz wojna. To sprawia, że jest istotne opóźnienie. Ten sam problem, co Włókniarz mają też Motor Lublin, ZOOleszcz GKM Grudziądz, czy Fogo Unia Leszno. Wróćmy jednak do decyzji o przykryciu torów, która wydaje się jak najbardziej słuszna. Na razie w przewidywaniach synoptyków nie ma zbyt wielu okien pogodowych, ale prognozy lubią się zmieniać, więc Ekstraliga postąpiła słusznie. Zresztą głupio by to było, gdyby plandeki zostały w magazynach, a inauguracja zostałaby przełożona. W tym roku posiadanie materiału do przykrycia toru jest obowiązkowe. Mówiło się, że wprowadzenie tej regulacji zredukuje przekładanie spotkań niemal do zera. Moje Bermudy Stal i Betard Sparta ucieszyłyby się z przełożenia kolejki? Nie ma się też, co dziwić, że Ekstraliga walczy o to, żeby 1. kolejka odbyła się w terminie. Z pewnością zależy na tym telewizji, która wyłożyła wielkie pieniądze na prawa i bardzo chciałaby pokazać kolejkę w planowanym terminie. Swoją droga jazda przy kilku stopniach na plusie i na trudnych torach może być kłopotliwa. O kontuzję łatwo, emocji wielkich z tego nie będzie, a komfort oglądania zawodów też niewielki. Kilka klubów też pewnie wolałoby dostać kilka dodatkowych dni na przygotowanie do ligi. Moje Bermudy Stal Gorzów czy Betard Sparta Wrocław mają swoje problemy, więc im to przełożenie byłoby nawet na rękę. Dodajmy, że jak już Ekstraliga wydała rozkaz przykrycia toru, a mecz mimo to zostanie odwołany, to klub może dostać nawet pół miliona kary. Takie sankcje zapisano w regulaminie.