Trwa rosyjska inwazja na Ukrainie. Środowisko żużlowe gorąco dyskutuje o tym, czy wyrzucić rosyjskich zawodników z ligi. Pojawiają się też głosy, że polscy zawodnicy powinni się określić i powiedzieć, czy chcą jeździć z Rosjanami. - Nie ma takich głosów. Nikt z Polaków nie zgłaszał mi problemu Rosjan i tego, że nie wyobraża sobie rywalizacji z nimi - mówi nam Cegielski. O to Cegielski ma pretensje do zawodników Szefa stowarzyszenia żużlowego Metanol, nieformalnego związku zawodników, zapytaliśmy, czy brak takich głosów jest właściwą postawą, czy on oczekiwał czegoś innego. - Niczego nie oczekuję. Minęło tyle dni od ataku Rosji na Ukrainę, że już każdy zdążył się w jakiś sposób wypowiedzieć, albo zająć stanowisko - podkreśla Cegielski, a po jego słowach widać, że jest wyraźnie zniesmaczony zachowaniem środowiska. - Kilku zawodnikom zwróciłem uwagę, żeby się wstrzymali z działalnością marketingową - wyjaśnia. - Nie mamy normalnych czasów, jest wojna na Ukrainie, a niektórzy nie zauważyli tego, wrzucając zdjęcie pięknie przygotowanych busów z informacją, że już nie mogą się doczekać sezonu. Pokazują też nowe motocykle i wesołe treningi na rowerach. A to nie ten czas - opowiada Cegielski. - Trzeba działać tak, żeby wspomagać Ukraińców, albo robić wszystko, żeby budować presję na Putinie. Każdy musi się przygotowywać do sezonu, to jasne. Jednak nie czas i nie miejsce na te przyjemności, na dzielenie się nimi z kibicami - zauważa Cegielski.