Wiktor Lampart był jedną z najjaśniejszych postaci For Nature Solutions Apatora Toruń w pierwszych sparingach. W czternastu wyścigach tylko dwa razy przyjechał na ostatniej pozycji. Zwyciężał aż siedmiokrotnie. A mówimy przecież o zawodniku na pozycji u-24, który z założenia powinien być dopełnieniem składu. Apator już zaciera ręce na widok Lamparta To oczywiście pierwsze mecze sparingowe, ale jazda Wiktora Lamparta wygląda naprawdę dobrze. Imponuje przede wszystkim momentem startowym. Ten działa u niego jak w zegarku, bo dzięki błyskawicznym wyjściom spod taśmy zawodnik ucieka rywalom. Na trasie nie jest wcale gorzej, bo Lampart jest naprawdę szybki. Prawdziwy sprawdzian przyjdzie w sobotę podczas PGE IMME w Toruniu, gdzie przelewek już nie będzie i większość zawodników potraktuje te zawody naprawdę serio. To właśnie wtedy Lampart będzie miał okazję udowodnić swoją wysoką formę. Na razie jednak jest sporo podstaw do optymizmu. Raz, że Wiktor dobrze wygląda na Moto Arenie, a dwa że skuteczną jazdę potrafił zaprezentować także na innym torze. W sparingu w Częstochowie miał na swoim rozkładzie m.in. Mikkela Michelsena czy Jakuba Miśkowiaka. Skuteczny Lampart podniesie wartość sportową Apatora Torunianie w tym sezonie mają powalczyć o medal, choć konkurencja wygląda naprawdę dobrze. Gdyby Lampartowi udało się utrzymać dobrą formę ze sparingów, to akcje Apatora mocno poszłyby w górę. Do tej pory mówiło się, że najsłabszym ogniwem drużyny Roberta Sawiny był właśnie zawodnik do lat 24 i juniorzy. Swoją drogą małą satysfakcję mogą czuć działacze, którzy jesienią długo zastanawiali się, na kogo warto postawić i ostatecznie wybrali Lamparta. Nie wszyscy popierali ten ruch sugerując, że po zakończeniu wieku juniora Wiktor będzie miał problem z regularnym punktowaniem w konfrontacji z seniorami. Dziś jednak wygląda to tak, że zawodnik solidnie przepracował zimę i jest przygotowany sprzętowo. To bardzo dobra jaskółka dla Apatora na nieco ponad tydzień przed startem ligi.