Kto chodzi w Bydgoszczy na żużel, może być pewien dwóch rzeczy. Podczas prezentacji z pewnością usłyszy piosenkę z filmu "Most na rzece Kwai", bo bez tego żaden mecz przy Sportowej 2 odbyć się nie może. Żadna prezentacja w Polsce nie ma tak charakterystycznego i kojarzonego podkładu muzycznego, jak ta w Bydgoszczy. Kojarzą ją nawet kibice z innych krajów, choć wielu z nich myśli, że to jakiś klubowy hymn Polonii. Drugą rzeczą, a raczej osobą, jest Jerzy Matuszak. Spiker - prezenter, który już od kilkudziesięciu lat przekazuje na bydgoskim stadionie informacje dla kibiców. Ma kilka tak typowych dla siebie zwrotów, że bez niego fani nie potrafią sobie wyobrazić meczu. "Proszę o kilka taktów muzyki" czy "Uwaga parking, prosimy o delegowanie zawodników na start wyścigu" - te stwierdzenia każdy kibic Polonii słyszał na stadionie wielokrotnie. Matuszak urósł do miana legendy, a doceniono go ostatnio zaproszeniem do programu "Gryfy na przesłuchaniu", który można oglądać na YouTube. Człowiek, który w Polonii Bydgoszcz robił wszystko Spiker opowiedział o tym, jakie funkcje pełnił już w Polonii. Był dyrektorem, dyrektorem sportowym, kierownikiem, jednym z menedżerów drużyny. Jego dorosłe życie niemal cały czas związane jest z Polonią, mimo że sam żużlowcem nigdy nie był. Zna się jednak świetnie na tym sporcie, ogląda wiele meczów, a do tych, przy których pracuje, jest bardzo dobrze przygotowany. Matuszaka zapytano na przykład o to, jak jest w stanie zachować obiektywizm podczas meczów ligowych. - Serce bije dla Polonii. I to bardzo. Myślę jednak, że mogę się uważać za profesjonalistę. Bardzo irytuje mnie pewna rzecz w sporcie. Przestałem na przykład chodzić na siatkówkę, którą bardzo lubię. Dlaczego? Ze względu na stronniczość i szowinizm komentatorów - wytłumaczył. Spiker opowiedział także o tym, jaki był jego wpływ na powrót braci Gollobów do Polonii, po okresie nieco przymusowego pobytu w Wybrzeżu Gdańsk. - Wówczas wiele klubów interesowało się tylko Tomaszem, Jacka mało kto chciał. My zaproponowaliśmy panu Władysławowi Gollobowi, że weźmiemy obu. Czas pokazał, że była to słuszna decyzja. Jacek też zrobił wielką karierę - zakończył. Czytaj także: W Polsce bez pracy a w Argentynie szaleje