Przy czym z plandeki może skorzystać wyłącznie Stal Gorzów, bo Włókniarz, podobnie jak Motor Lublin, Unia i ZOOleszcz GKM plandeki nie ma. Te zostały zamówione przez wymienione kluby w firmie, która szyje je w Kijowie, a w Ukrainie wojna. Cztery kluby dostały od PGE Ekstraligi zgodę, by załatwić temat plandeki do końca maja. PGE Ekstraliga może nakazać Moje Bermudy Stali przykryć tor Wróćmy jednak do Gorzowa, bo tam plandeka jest i teoretycznie klub może z niej skorzystać, by uratować piątkowy mecz. Żeby jednak to zrobić, Stal musiała w poniedziałek do południa przykryć tor. W niedzielę pogoda ma być jako tako, w poniedziałek do południa też, ale potem ma padać. Do czwartku włącznie. Dlatego poniedziałkowy poranek jest jedyną szansą dla Stali. Procedura wygląda tak, że Stal nie robi niczego na własną rękę. To PGE Ekstraliga wydaje zalecenie, by rozłożyć plandekę. Czy to zrobi? Od działaczy organu zarządzającego rozgrywkami słyszymy, że nie ma jeszcze żadnej decyzji. Wyjścia są dwa. Ekstraliga może nakazać, rozłożyć plandekę. Może też jednak odwołać kolejkę i przełożyć ją na inny termin. Prognoza na piątek też jest niepewna, ale już w sobotę, 9 kwietnia, ma być lepiej. Tyle że w tym przypadku Stal także musiałaby rozłożyć plandekę. Za odwołany mecz grozi pół miliona kary Warto wyjaśnić, że jeśli Ekstraliga nakazuje klubowi przykryć tor, to ten nie ma wyjścia, musi to zrobić Jeśli bowiem nie wdroży procedury, a mecz zostanie z tego powodu odwołany, to taki klub musi zapłacić pół miliona kary i jeszcze pokryć koszty związane z przyjazdem telewizji. Swoją drogą, dla takiej Stali, przełożenie meczu byłoby chyba niezłym rozwiązaniem. Anders Thomsen jest kontuzjowany, a to duże osłabienie dla drużyny. Nie wiadomo, w jakim dokładnie stanie jest Duńczyk, bo klub tego nie wyjaśnia, ale bez niego ciężko będzie o punkty z Motorem. Dla Stali każdy dzień zwłoki jest zbawieniem, więc w klubie z pewnością nie czekają na telefon z Ekstraligi z rozkazem: rozłóżcie plandekę.